niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział 15 - Pan park Je-woo



- Witam Ponownie – w salonie siedział zadowolony pan Park Je-woo. Co on jeszcze miał mi do powiedzenia? Czy nie powiedział mi wszystkiego w budynku agencji?
-Dobry wieczór... Co pan robi o tej porze? - zapytałam.
Jego wyraz twarzy, coraz bardziej mnie przerażał. Przeczuwałam coś najgorszego na świecie.
-Przyszedłem do ciebie z pewną sprawą... - zaczął. - Czy możesz usiąść, bo nie lubię w taki sposób rozmawiać...
Popatrzył się na mnie, ponieważ stałam jak kołek.
-Przyniosłam herbaty... o Soo-hwa – z kuchni wyszła moja mama, jej ten promienny uśmiech doprowadzał mnie do szału.
Byłam jeszcze na nią zła. Chodź, dzięki Joonhongowi zmieniłam zdanie.
Usiadłam na sofie uważnie spoglądając na pana Park'a. Mama podała mu filiżankę herbaty, a ten jakby nigdy nic podziękował. Trochę się zdziwiłam bo było już grubo po 8 wieczorem. Zwykle to tylko znajomi zjawiają się siedzą o tej porze.
-Co pana tutaj sprowadza? - zapytałam niepewnie.
Podpił łyk herbaty po czym rzekł - .... Mam dla ciebie zadanie. W firmie zalecono mi to w związku z tobą, gdy rozmawiałem z jednym z instruktorów.
Zrobiłam dziwaczna minę na tą informację. Przecież ten człowiek nie musiał tutaj przyjeżdżać, wystarczyło by gdyby zadzwonił do mnie, a moja mama... ? Zerknęłam na nią ukradkiem, ona rzecz jasna uśmiechała się słodko w stronę tego dziwacznego faceta. Dosłownie jakby.. ? Ja chyba miałam zwidy.
-Nie rozumiem... Co ma pan na myśli?
Zacisnęłam wargi w uwadze czekając na odpowiedź.
-Chcę byś do jutra wieczorem wymyśliła 2 teksty piosenek. Napisz o tym co przyjdzie ci do głowy, chodź preferujemy piosenki o nieszczęśliwej miłości.
-Przecież mówiłam, że nie znam się na muzyce, nie umiem pisać tekstów piosenek. - wstałam oburzona.
-Córciu pisałaś piosenki i były naprawdę wspaniałe... sama widziałam – musiała się odezwać.
Matka od siedmiu boleści. Jeszcze miała czelność grzebać w moich pamiętnikach. Popatrzyłam na nią diabelsko, ręce mi świerzbiły by ją złapać za te włosy i wywalić przez okno. Nie powinnam robić awantur, postanowiłam rozprawić się ze własną matką później.
-O widzisz... Tekst może być też w formie poezji, bardzo by pasowało do ballady. - odezwał się przytakując matce ten zdziczały moim zdaniem facet.
-To mógł pan zadzwonić na telefon i o wszystkim powiedzieć, a nie fatygował się o tej porze do naszego mieszkania. A tak poza tym, tamte teksty były badziewne, więc mamo nie wtrącaj się – syknęłam przez zęby do niej, udając uśmiechniętą.
Matka a jej wyraz twarzy mnie zdziwił nawet nie przestraszyła się że będzie mieć bure ode mnie. Siedziała spokojnie wysłuchując tego wszystkiego.
-Byłem po drodze więc wstąpiłem, by nie dzwonić po nocy. Mam jeszcze kilka innych informacji... 


---------------Joon-hong-------------------------
Zrobiłem z siebie durnia. Bezmyślnie dałem całusa w policzek dziewczynie, którą znam dosłownie dzień... dwa?
Pobiegłem szybko do domu moich rodziców. Stał już tam na miejscu duży bus. W środku był hyung Himchan i Jong Up, na zewnątrz w kapturze stał Bang. Nie był zadowolony z tego iż nie wychodziłem z domu. Poczułem się trochę osaczony.
-No... to... 


BOHATEROWIE



Moon Jong Up



2 komentarze:

  1. jeny.. coraz mniej rozdziałów do przeczytania.. ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. to takie przeurocze, kiedy maknae uderzając się w główkę mówi "głupek" ♥.
    podoba mi się to opowiadanie i to bardzo poważnie, zaciekawiło mnie, co dalej i jak wytłumaczy się Zelo przed liderem! ale to już doczytam jutro, bo chcę zostawić sobie troszkę niespodzianek na jutro ;).

    OdpowiedzUsuń