wtorek, 30 października 2012

Rozdział 25 - Przypadek? cz. 2


Zanim zacznę, chcę zwrócić uwagę, że u mnie różnie wychodzi z pisaniem rozdziałów, więc radzę zachodzić na bloga codziennie. Jak już ostatnio zaczynam wspominać, powinnam trochę przyspieszyć z historią i zakończyć ją. Każda historia ma swój początek i koniec. Nie chcę na próżno ciągnąć historii, która i tak zdziwiła mnie, gdy zaczynałam to szczerze pisałam od niechcenia. 
Dziękuję za wsparcie, no i za to że czytacie te marne opowiadanie. 
Nie wiem dla kogo mogłabym dać dedykację, bo wszyscy do tego się przyczyniają, samą zwykłą zachętą. 
Wiec ten wpis dedykuję wszystkim osobom, które wchodzą na bloga i tym którzy go komentują. 
Kamsamida ^^ 

P.S. Piosenka która doskonale powinna pasować do tej części rozdziału. Mam nadzieję, że wpadnie wam w ucho tak samo jak mnie. Na razie jej nie wstawię do odtwarzacza. Zrobię to później ;D 


-----------------Jooonhong---------------


Z jednej strony Jong Up miał rację, nie dało się tego ukryć. Westchnąłem sam do siebie odwracając wzrok.

Siedziałem tak aż do przyjazdu pod biurowiec stacji SBS. Wysiadając podniosłem głowę oglądając budynek. Zwykły w niebieskim odcieniu biurowiec  Na czubku budowli wbudowana antena i coś co przypominało satelitę. Budowla w dzień słoneczny dość zabawnie komponowała się w zieleń wokół niej. 

Wziąłem pośpiesznie wdech czując rześki powiew energii. Od paru dni panowała słoneczna pogoda zapowiadająca nadchodzące lato. Ruszyłem za grupą do wejścia, gdzie na początku prowadził menadżer Sung, a przy jego prawicy snuł się sumbenim Bang. Od wejścia do samochodu rozmawiali ze sobą na dość podejrzany temat. 

Próbowałem trochę podsłuchać lecz, sumbenim Daehyun i Himchan przeszkodzili mi w tak zwanym śledztwie. Zrezygnowany musiałem odpuścić. Himchan uwiesił mi się na ramieniu śmiejąc się, jego śmiech był bardzo zarażający więc i mnie dopadł atak nie kontrolowanego śmiechu. W próbach opanowywania rechotu Himchan gadał niezrozumiane teksty co mnie i Daehyuna rozbawiało jeszcze bardziej. 

Prawdopodobnie Himchan próbował powiedzieć niedawno znaleziony dowcip, który wyjątkowo był śmieszny. Ukradkiem odwróciłem wzrok gdzie szedł Jong Up z sumbenimem Youngjae. Oni również o czymś rozmawiali. 
Poczułem, że powinienem się trochę rozluźnić, bo od parunastu dni chodzę spięty. 

Tak minął nam ciężkie popołudnie. Teraz czekało na nas coś równie zadziwiającego. 
-Jedziemy znowu do agencji!! - Oznajmił donośnym głosem Bang odrywając telefon od ucha. 
-Przecież byliśmy już tam - wydukał Jong Up, który staną obok mnie. 

Jego mina nie była zadowolona, jak każdy z nas, był już bardzo zmęczony. Poczochrał sobie włosy jednocześnie wolną ręką przetarł sobie oczy. 
-Wiem, jednak musimy, ruchy ruchy - pogonił nas. 

Gdyby nie roztrzepany charakter Himchana wszyscy byśmy spali w busie. 
Siedział ze smartphonem w ręku czytając nam dowcipy. 
Coś bardzo go tego dnia nakręciło na czytanie głupich tekstów. Sam również do tego się przyczyniłem.

~~~~~~
Szliśmy właśnie korytarzem, ponieważ nagle zaczęło mnie nużyć do snu, zaatakowała mnie plaga ziewania. Nie zauważyłem, gdy na kogoś wpadam. Coś twardego uderzyło mnie w głowę co natychmiastowo obudziło mnie. 

-Co Do!!!??? - warknąłem. 

Przed sobą zobaczyłem posturę chłopaka. Cały ubrany na czarno, pomijając białą bluzę, która wystawała z pod czarnej skórzanej kurtki, zbierał właśnie porozwalane na ziemi nuty. Obok niego leżał futerał poobklejany naklejkami z rockowymi grupami z Ameryki, gdzie tylko znałem dwa zespoły. Obrzydliwie masywne ciemne buty, czarne wąskie rurki i krwisto czerwone włosy, które jako jedyne odróżniały się z całej postury.

Oberwaniec szybko pozbierał porozwalane, rzeczy i nie racząc nawet przeprosić burknął coś do mnie niestosownego i począł odchodzić. 

-EJ !!! TY!!! - podniosłem głos, podnosząc sie na równe nogi. 

Delikwent raczył odwrócić sie w moją stronę, minę miał niezadowoloną. 

- Czego? - mruknął, widocznie nie chcąc mnie przeprosić. 
-Przeproś to ty na mnie wpadłeś!! - oznajmiłem. 
Wyrostek fuknął poprawiając na ramieniu mniemany instrument muzyczny. Odwrócił się na pięcie i ponownie zaczął się oddalać. Zdenerwowało mnie to i ruszyłem szybkim krokiem, zwykłym szarpnięciem za ramię raczyło osobnika zatrzymać. Bordo-włosy lekko wkurzony zatrzymał się podnosząc głos. 

-Słuchaj małolacie, wiem kim jesteś. Nie będę ciebie przepraszać wielmożny lordzie, bo to ty na mnie wpadłeś. Spadaj, bo nie chce z tobą gadać. - fukną mi prosto w twarz. 
Dopiero teraz jakoś zauważyłem, że jest w podobnym wzroście co ja, chodź dziwiło mnie ze raczyłem spojrzeć na tego kogoś. Na obydwu uszach miał przekute czarne kolczyki, ale na tylko jednym miał 2 dodatkowe. Fryzurę za to miał dość typową, grzyb na głowie.  

Nie czekając wyrwał mi się i jeszcze szybszym krokiem znikną za pierwszym lepszym zakrętem. 

Stałem dość zdenerwowany, całą moja reakcję oglądali wszyscy z grupy i menadżer. 

-Uspokój się. - poklepał mnie po plecach Jong Up.

Dopiero teraz jakby cała złośc mi przeszła. 

-Panie Sung? - zwróciłem się do menażera.

Podszedłem do sumbenima i dopiero teraz raczyłem dokończyć to o co chciałem zapytać. - Wie może pan kto to był? Coś mi się zdaje że ta osoba od niedawna tu jest. 

Pan Sung popatrzył na mnie poważnym wzrokiem bez słowa ruszył przed siebie. 
Dopiero po dłuższej chwili odezwał się, tak jakby przez cały czas zastanawiał się jak dana osoba mogła się nazywać.

-Z tego co kojarzę to Jiro Kim. Jest właśnie z nowej grupy rockowej Black Rock - odpowiedział mi. 

Niestety wyczułem od faceta jakby nie chciał mówić mi tego. Wyszło czyli, że nowa grupa z jaką będziemy jechać, będzie znienawidzoną szczególnie przeze mnie.

-Rozumiem, tyle mi wystarczy - mruknąłem odwracając głowę po czym pokazałem sztuczny słodki uśmiech. 
Tak na prawdę informacje które uzyskałem nie wystarczały mi. 

Niestety z dalszych jakichkolwiek prób informacji ruszyłem razem z grupą na poprawę nagrania.



----  Soo-hwa -----

- A ta trzecia niby dobra wiadomość ?? - zapytałam.
-A to.... - zaczęła. 
Teraz zmieniła pozycję i położyła się na plecy łapiąc moją poduszkę i mocno sie przytulając.
-Na lekcje zaczną chodzić 2 chłopców, a jeden z nich będzie śpiewał w jednej z naszych piosenek - pisnęła rumieniąc się. 
-Co związku z tym? - spytałam, nie miałam pojęcia o czym bredzi dziewczyna. 
-Nie znasz Black Rock i Jiro Kim'a??? !!! - podniosła się. 

Pokiwałam głową, jedyną grupą jaką się interesowałam odkąd doszły mnie słuchy o debiucie był B.A.P w którym był Joon-hong Choi znany bardziej jako ZELO, maknae grupy.

-Jejku to powinnaś ich posłuchać, są podejrzenia, że gdy zadebiutują jako oficjalna grupa mogą swoim wejściem pobić nawet B.A.P !!! 

Moje powieki podniosły się na słowo pobić. Czy oni są, aż tak dobrzy? 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na tym zakończę.  Życzę miłego czytania. Postaram sie jak najszybciej dać rozdział 26 ;D Zdradzę że piosenki te będę podpisywać że to gra Black Rock ^^ Więcej dowiecie sie przy następnych rozdziałach. Wyczekujcie ^^ 
A ja z niecierpliwością czekam na ocenę poprzedniej części jak i tej opowiadanka. Czy moge od was oczekiwac przynajmniej 5 komentarzy?

niedziela, 28 października 2012

Rozdział 25 - Przypadek? CZ.1

----  Soo-hwa -----
- Soo-hwa - z pokoju głównego rozległ się nagle donośnym krzyk. 

Była to Shin-hye wparowała do naszego pokoju wskakując na moje łóżko. Była bardzo uradowana. 
- Mam dla ciebie trzy superaśne wiadomości. - krzyczała w dalszym ciągu.
- Nie krzycz, proszę - mruknęłam przekładając się na drugi bok, przerywając się prze okazji poduszką głowę. Shin-hye jednak straciła mi z ręki poduszkę.
Dzisiaj wyjątkowo wszystkie dostaliśmy dzień wolnego za to że tak ciężko pracowałyśmy.
- To mów, ale nie krzycz - mruknęłam zrezygnowała podnosząc się.
- Po pierwsze mam dla ciebie świetny pomysł na dietę utrzymującą wagę ! - pisnęła.
Mruknęłam tylko, że nie ma sprawy, wstała szukając w szafie coś co mogłabym ubrać. Tak oczekiwałam na następne wiadomości.
- Po drugie - wystawiła trzy smukłe palce przed siebie zginając dwa - znam datę kiedy zaczynamy przygotowywać się do naszej pierwszej płyty! - pisnęła tonę wyżej niż wcześniej.
Odwróciłam się lekko zdziwiona - Wiesz już kiedy? - zapytałam.
Shin-hye pozwala głową - Tiaaa - uśmiechnęła się - Będzie równo za miesiąc. Musisz się wziąć do roboty i napisać jedną naszą czołową piosenkę, bo za około 2 tygodnie przed debiutem będziemy nagrywać i robić pierwsze m/v. - zarechotała zadowolona.
Przyznam że Shin-hye przypominała mi bardzo moją mamę.
- A ta trzecia niby dobra wiadomość ?? - zapytałam.
-A to.... - zaczęła.



------Joon-hong ------
-Myślę ż nasz wyjazd do Malezji ustawimy za miesiąc. - odezwał się nasz menedżer. 


Siedzieliśmy skupieni w sali nagraniowej. Zakończyliśmy nagrywać jedną z nowych piosenek. Okazało się że musieliśmy czekać aż skończy się zebranie z udziałem naszego menedżera.


- Nasz wyjazd miał być wcześniej. - zauważył sumbenim Bang.
- Plany zostały zmienione, ze względu na to iż jadą z wami nowy girls bend oraz sformowana niedawno grupa rockowa. - Wyjaśnił.


Zastanawiało mnie jak może ledwo grupa która zadebiutowała już jechać po za Koreę. My jako młoda grupa musieliśmy na to zapracować ciężkimi treningami.
Nie miałem jednak odwagi zapytać o ta sprawę.


- To wszystko chłopaki, zbierajcie się. Za chwilę jedziemy na wywiad to kanału SBS.
Wszyscy mruknęliśmy znudzeni. 



-Ciekawi mnie dlaczego te nowe grupy też jadą z nami? - zapytałem ukradkiem Jong Up'a gdy wchodziliśmy do busa.
Usiadłem obok niego w tylnej części pojazdu.
- Jeśli się tak zastanowić... Nie myślałem nawet o tym. Możliwe że mają z nimi wielkie plany, przez co my będziemy musieli się lepiej postarać... - powiedział z dużym zapałem co według mnie bardziej wyglądało na niepewność wypowiedziach słów przez hyunga.

Z jednej strony Jong Up miał rację, nie dało się tego ukryć. Westchnąłem sam do siebie odwracając wzrok. 

-------------------------------------


Na razie daje tyle. 
Piosenka którą słuchałam w czasie przepisywania tego rozdziału. Chodź ta piosenka jest już w odtwarzaczu. Jak zauważyliście zmieniam piosenki wtedy gdy pojawi sie rozdział z opowiadaniem. Sa to podkłady do nowych rozdziałów. 

środa, 17 października 2012

Rozdział 24 - Nowy początek.



-------Soo-hwa-----
Nie mogłam uwierzyć. Powiedziałam to samo drugi raz. Znowu popełniłam ten sam błąd jak kilka lat temu. 

Rozpłakałam się na dobre. Stałam na korytarzu wpatrując się w telefon. 

Perfidnie na niego się zezłościłam. Dopiero teraz doszło do mnie, że niestety to koniec. Z trudnością wyprostowałam się, czułam się źle. Nie myślałam, że jedna rzecz zawali wszystkie inne. 
Starłam z policzków łzy, to były ostatnie łzy jakie miałam zamiar wyronić. 

Uśmiechnęłam sie sama do siebie, chodź w duchu czułam się jak rozbite szkło na milion kawałków. Mogłam określić tą scenę jak jedną z tych marnych mang... Musiałam w każdym razie zostawić twarz nie naruszoną. Jakby się nic nie stało. 


---------Kilkadziesiąt dni później---------


Minęło sporo dni od zdarzenia, które zmieniło mnie lekko. 



Przez te kilkadziesiąt poznałam resztę dziewczyn. Żadna z nich nie wydawała się taka zła. Nie żywiły do mnie urazy za ten artykuł, wręcz przeciwnie mimo że mnie dopiero poznały traktowały niemal że jak prawdziwą siostrę. Jedynie Sung-hye nie była koniecznie zachwycona faktem, że znam osobiście Zelo Z tego co mi było wiadomo była jego fanką. 


Na moje nieszczęście, bądź odwrotnie, tak jak miało to być zerwałam kontakt z Joon'em. Nie było mi łatwo, szybko się otrząsnęłam, lecz w duszy czułam się nie za dobrze. Teraz miałam inny powód do zmartwień, mianowicie wziecie się do roboty, specjalnie dla mamy. Byłam na nią zła, ale teraz jakoś mi przeszło. 


W mieszkaniu jest nas szóstka. Mieszkam z dwoma dziewczynami, jedna z nich okazałą się starsza o 3 lata (od aut. Tutaj dla nie jasności... Soo-hwa każdy wiek liczy według Amerykanów, więc jeśli Yumi teraz ma 19 lat to według Koreańskiego ma już 20 lat to takie wyjaśnienie ode mnie:D ) , była wyjątkowo wysoka i bardzo szczupła. Nazywamy ja Yumi. Miała farbowane na jasny kasztanowy kolor włosy. Jak również muszę wspomnieć nie przypominała normalnej Koreanki, miała czystą bladą cerę, co dodawało jej uroku. Tęczówki miała wyjątkowo bardzo kasztanowe niż czarne co warto było zauważyć. Była wyjątkowo mądra i dojrzała, warto było z nią rozmawiać, jak i spędzać czas. Z chęcią pomagała  gdy miałyśmy ćwiczenia. Warto wspomnieć też że miała śliczny głos, mocny a zarazem delikatny. Niestety sama żałowała, że nie umie komponować piosenek, ale zapewniała że postara się by dobrą liderką grupy. 


Druga z dziewczyn z którą dzielę pokój była w moim wieku. Nazywała się Shin-hye. To najżywsza dziewczyna jaką kiedykolwiek poznałam. Włosy naturalne ciemne sięgające pasa z grzywką, często spięte w warkocze bądź kok. Z tego co było mi wiadome kochała tańczyć.  Bardzo dobrze mi się z nią dogadywało, możliwe dlatego że byłyśmy w tym samym wieku. 

Nie jestem wstanie jeszcze jej rozgryźć mimo tego swego temperamentu, czułam jakby coś skrywała. 

Były jeszcze dwie dziewczyny, które mieszkały w pokoju obok razem z Sung-hye. Były siostrami, z roczna różnicą wiekową. Jedna z nich nazywała się Je-Jin i miała równo 17 lat liczone według amerykanów i europejczyków, natomiast jej siostra Min-in, osiemnaście. Obydwie były nadwyręż bardzo podobne do siebie nie tylko wyglądem, można czasem było pomyśleć że jednak są bliźniaczkami. Obydwie miały pełne wiśniowe usta, skóra ich wyglądała jak lekko muśnięta słońcem nadal jasne lecz nie tak bardzo jak Yumi. Obydwie miały proste włosy nie za długie jak i nie za krótkie, w sam raz. Obydwie bardzo były skryte, więc mimo naszego towarzystwa nie za wiele mówiły, mimo to były bardzo wytrwałe sama nawet zauważyłam jak bardzo starają się na ćwiczeniach jak i po nich. 



Było trochę inaczej niż z tego co mówił sumbenim Je-woo, ale nie powinnam narzekać. Robiłam to tylko dlatego że moja matka mogła stracić pracę i całe jej starania runą w gruzach jeśli się nie postaram.


Nasz dzień składał się z 2 godzin ćwiczeń wokalu, 7 godzin nauki tańca i resztę 4 godziny zostawało się na naukę, były to tylko przedmioty takie jak matematyka, koreański angielski i historia. Nauczycie osobiście przychodził do naszego mieszkania. 

Muszę przyznać że było ciężko, tym bardziej że sama nie umiałam tańczyć. 

Dzięki temu że byłam nadwyręż zajęta zapomniałam o całej sytuacji jaka miała miejsce jeszcze niedawno.

 Od teraz zaczynałam wszystko od nowa, taką miałam nadzieję, ale czy tak się miałoby stać, trzeba poczekać. 

-------------Joon-hong (Zelo)--------------


Po całej sytuacji byłem w rozsypce, lecz nie mogłem tego pokazywać po sobie. 

Zakończenie ''znajomości'' z Soo-hwa było bolesne, lecz potrzebne. Musiałem zapomnieć o niej co bolało jeszcze bardziej. 

- Joon-hong rozmarzyłeś się ? - zaczepił mnie nagle Jong-up. 


Jechaliśmy właśnie do firmy ponieważ mieliśmy dowiedzieć się o trasie całego B.A.P. , by promować nową płytę. 


- Nic patrzyłem tylko... - mruknąłem wpatrując się w dalszym ciągu w pocienianą szybę. 

Mimo, iż  dzień wydawał się ciepły dla mnie był jednym z najmroźniejszych. 
Zacząłem przeczuwać coś dziwnego. 







Witam trochę nie pisałam. 
Wybaczcie.... był powód, ale.. 
jakoś nie jestem na siłach by to opisać. 
po prostu cieszcie się nowym rozdziałem. 
Życzę miłego czytania.