- Nie, nic z tych rzeczy tylko takie spotkanie - speszyłem się.
- W takim razie.... zgoda.... - odpowiedziała.
- Dryndnę do ciebie - powiedziałem na pożegnanie.
Tak zakończyliśmy rozmowę.
Od razu walnąłem sie w głowę. SPOTKANIE? Czy mi rozum odebrano...!?
Sam siebie zaskakiwałem. To się nazywa jak nie zna się siebie.
Głupek ze mnie.
- heh... Nie wywinę się z tego... - mruknąłem.
Wyczerpany padłem na łóżko. No to wpadłem.
---------Myślami Soo-hwa--------------
Stałam tak w łazience. NIe wiem co mnie podkusiło bym sama zadzwoniła do Joon'a. Moja ręka sama wykręciła numer.
Teraz wręcz serc waliło mi. Sam zaproponował bym z nim się spotkała.
Tylko czy on się nie obawia się problemów?
Sama nie uważałam jego by był kimś znanym, nie wiem jak mogłabym to określić... Dla mnie od zawsze był Joon-hong'iem, a nie ZELO z B.A.P.
Wyszłam z łazienki już ubrana. Od razu zrobiło mi się lepiej. W swoim pokoju zaczęłam szukać wszelkich dokumentów do szkoły. Wszystko starannie wsadziłam do torby na ramię.
-Mamo... Gdzie masz kopie zdjęć do dokumentu? - zapytałam przeszukując jeszcze swój kuferek z drobiazgami.
- Mam już wsadzone do torebki - odkrzyknęła mi z łazienki.
Przestałam szukać już zdjęć.
- Nastaw wodę! I zrób jakieś mi kanapki! - ponownie usłyszałam głos mamy z wanny.
Strasznie nie krępowała się krzyczeć z łazienki. W kuchni w czasie roboty rozmyślałam o różnych sprawach. Chodź by trochę się rozluźnić, włączyłam w moim telefonie radio. Właśnie szła jedna z piosenek, które bardzo lubiłam .
-(...) ''I wanna say love you, I wanna say love you. ..... But ajigeun naneun, junbi ga andwen geot gata'' (tytuł piosenki to: C-REAL - Sorry but I) - lubiłam nucić, dziewczyny z tej grupy, jak i innych które znam, miały niesamowite głosy. Można było im pozazdrościć. Przynajmniej ja tak się czułam, słuchając ich.
- Powinnaś iść na tutejszy casting, bo masz mocny głos - na progu kuchni stanęła mama w szlafroku.
Właśnie zlewałam wodą kawę.
- Mogłabym pójść, ale nie muszę. Szczerze mamo, nie chcę. - popatrzyłam na nią poważnym wzrokiem.
Już wiele razy mówiłam mamie, że nie chcę kształcić się w zakresie muzyki.
- Strasznie przypominasz mi ojca, Soo-hwa - westchnęła ciężko wychodząc z kuchni.
Może i miała rację? Tyle że ja nie chcę i tyle. Miałam nadzieję że będzie to zamknięty na jakiś czas temat.
W milczeniu, jak nigdy, zjadłyśmy śniadanie. To samo wyszłyśmy z dom. Miałam wrażenie że mama po prostu posmutniała.
- Przepraszam, mamo... Jesteś zła na mnie? - zapytałam, jak małe dziecko, które nie wie co złego zrobiło.
- Nie, nie jestem zła na ciebie. Po prosty chcę byś coś w życiu osiągnęła, coś czym będziesz tak na prawdę się z tego cieszyć... - jej naturalna mina przeszywała mnie na wskroś.
Zrobiło mi się smutno jakoś.
- Mamo, dlaczego nie możesz pocieszyć się z tego że będę kimś z normalnym rodzajem wykształcenia. Jak będę pracować w jakiejś znanej firmie, będziesz z czego być dumna - moja mina zaczęła przypominać przybitą dziewczynę próbującą dowieść swej racji.
- Była bym szczęśliwa. Ale chcę byś robiła coś do czego bardzo się nadajesz. - Tak tym zdaniem ponownie zamilczała.
Znowu zapadła cisza między nami.
W pobliskiej szkole z otwartymi ramionami przyjęli mnie do nowej szkoły. Nie było żadnych problemów z dokumentami. Trochę jedna z pań, która je oglądała narzekała na język w jakim zostało to napisane, a mianowicie po angielsku. Udało nam się z mamą załatwić bym chodziła z rówieśnikami do klasy. Mimo, że w starej szkole przebiłam się do wyższej klasy. W poprzedniej szkole nikt nie uważał mnie za kujona. Byłam normalną osobą i z chęcią każdemu pomagałam. Dzięki temu tamtejszej klasie podwyższyła się średnia z ocen.
Gdy załatwiłyśmy sprawy, mama tajemniczo powiedziała mi, że jeszcze musimy gdzieś zajść.
Mama zaprowadziła mnie w miejsce dość dziwne miejsce. Stał tam budynek bardzo nowoczesny. Była to jakaś wytwórnia bo wskazywało na to iż przed nim staja jakieś dziewczyny, a nawet dość sporo chłopców.
Weszłyśmy do budynku. Było eleganckie. Tyle można było by go opisać. Na korytarzu też stali jacyś ludzie. Wierzyłam mamie że przyszła tutaj tylko coś załatwić. Oby mnie nie okłamała.
BOHATEROWIE
Soo-hwa w wersji jesienno-zimowej |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz