Udało nam się z mamą załatwić bym chodziła z rówieśnikami do klasy. Mimo, że w starej szkole przebiłam się do wyższej klasy. W poprzedniej szkole nikt nie uważał mnie za kujona. Byłam normalną osobą i z chęcią każdemu pomagałam. Dzięki temu tamtejszej klasie podwyższyła się średnia z ocen.
Gdy załatwiłyśmy sprawy, mama tajemniczo powiedziała mi, że jeszcze musimy gdzieś zajść.
Mama zaprowadziła mnie w dość dziwne miejsce. Stał tam budynek bardzo nowoczesny. Była to jakaś wytwórnia bo wskazywało na to iż przed nim staja jakieś dziewczyny, a nawet dość sporo chłopców.
Weszłyśmy do budynku. Było eleganckie. Tyle można było by go opisać. Na korytarzu też stali jacyś ludzie. Wierzyłam mamie że przyszła tutaj tylko coś załatwić. Oby mnie nie okłamała.
- Soo-hwa czy możesz tu poczekać? - poprosiła mnie mama.
Przytaknęłam siadając na krześle. Mama zostawiła mnie w jakimś pomieszczeniu. Nie było w nim nic ciekawego, więc z nudów wyciągnęłam słuchawki. Zaczęłam słuchać cover piosenki którą znalazłam. Wykonawcami byli członkowie CN Blue - Geek In The Pink. Bardzo podobała mi się ta piosenka. Nie mogłam się powstrzymać by jej nie zacząć nucić. Na szczęście nikogo nie było na korytarzu więc spokojnie mogłam nawet jakieś tam słowa wymawiać. Moje wypełnienie muzyką w tej chwili przekroczyło granice. Czułam jak świerzbią mi ręce zaczęłam w rytm muzyki także sobie uderzać o kolana. Moje nucenie zaczynało wypełniać już całe zdania piosenki. Będąc w dalszym ciągu pewna że jestem sama kontynuowałam.
- Jesteś na prawdę utalentowana. Twoja matka miała rację - usłyszałam z pod słuchawek czyiś głos.
Zdjęłam słuchawki i otworzyłam szerzej oczy.
- Wystarczyło ciebie przyprowadzić i zostawić samą... - zaśmiał się mężczyzna.
Był tęgi, aż nadto. Jak na swój wiek zbyt nowocześnie wyglądał. Nie mogłabym takiej osoby ocenić pozytywnie. Zmarszczki na twarzy, oczy ledwo widoczne i ten nowoczesny styl składający się z białego T-shirt' a marynarki i dziurawych dżinsów.
Stał i klaskał.
Popatrzyłam na mamę, która z dumą stała za facetem. Uśmiechała sie perfidnie w moją stronę.
Stałam jak kołek, nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Nie odezwę się do matki. Zniszczyła mi życie. Właściwie właśnie teraz niszczy.
- Właśnie szukamy młodego talentu, a ty masz głos dziewczynko. Musisz do nas dołączyć a my zajmiemy się tobą... - otworzyłam buzie, po czym ją zamknęłam.
Matka przegięła. Znienawidziłam już ją, była szalona, ale to co zrobiła. Okłamała mnie !!!
- Dziękuję panu.. - powiedziałam siadając w gabinecie podejrzanego mężczyzny.
- Przejdźmy do tego...
- Nie mam zamiaru nigdzie dołączać ... Chcę żyć normalnie. - powiedziałam stanowczo, ale facet widocznie nie chciał tego słyszeć.
- Nie ma takiej opcji. - mruknął opierając się łokciami o swoje biurko. - Został postawiony jeden warunek twojej mamie...
Otworzyłam szeroko oczy, jaki warunek?
Facet, a właściwie Park Je-woo, z tego co się dowiedziałam, patrzył się na mnie z zadowoleniem.
- Dzięki mnie dostała pracę. -uśmiechną się. - Ale był warunek. Miała mi ciebie przyprowadzić. Dlaczego? - tutaj jego wzrok wręcz przeszył mnie.
Myślałam, że zapadnę się w fotelu. Przełknęłam ciężko ślinę. - Dlatego zbytnio się tobą po zachwalała. Jutro zjaw się na lekcje, ja będę twoim menadżerem. Umiesz komponować? - zapytał.
Byłam zbyt przerażona by odpowiedzieć normalnie. Wyraz twarzy faceta był... nie do opisania. Pokiwałam przecząco głową.
- To nauczysz się grać na gitarze... - mruknął wyciągając z kieszeni tableta.
Siedziałam tam z godzinę. Musiałam podać swoje dane. Byłam zła na matkę. Wychodząc z wytwórni nie odzywałam się do niej aż do momentu, gdy zadzwonił do mnie Joonhong.
- Hej.. miałem zadzwonić.... to co powiesz o 7? - w jego głosie słyszałam lekkie drżenie głosu.
Jak nigdy szczerze. Zawsze pamiętałam jego jako tego... jako tego bardziej odważniejszego.
Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Czy ja zaczęłam się denerwować? Kurcze, ale po co mam się niby denerwować zwykłą rozmową.
To było nie do wytrzymania. Presja po kłamstwie matki dobijała mnie. Muszę wziąć tylko się w garść. Już chyba wiedziałam jak zrezygnować z tego wszystkiego nie martwiąc się o mamę.
- A tak... 7... super przy lodziarni? - odpowiedziałam pytaniem.
- Tak. - rzekł przez komórkę. - No to.. do zobaczenia.
Mrukną coś przez telefon i rozłączył się, przez chwilkę uznałam, że to było nawet słodkie.
Jakoś przez tą krótką rozmowę zrobiło mi się dość miło na sercu. Wyłączyłam telefon.
Moja matka szła dumnie ciesząc się ze swojego sukcesu. Ja bym szczerze nie nazwała tego sukcesem, lecz znęcaniem się nad własnym dzieckiem i wymuszanie swoich poglądów. Niestety, ale te cechy pasowały do mojej mamy. Ze złości na nią ruszyłam przed nią.
Rozmyślałam nad tym co powiedział mi facet z wytwórni. Podpisują umowę musiałam się zgodzić na to iż do skończenia 25 roku życia nie wyjdę za mąż, nie będę mieć chłopaka i tym podobne. Gdy zadebiutuję będę musiała wyprowadzić się od mamy i zamieszkam gdzieś indziej.
Z tego co się dowiedziałam mam zostać połączona do jakiegoś nowego girls bendu. Jeszcze sama nie dowiedziałam się jakiego. To było straszne. Weszłam do swojego pokoju trzaskając drzwi i zamykając na zamek. Padłam na łózko po prostu płacząc. Tak mnie moja mama doprowadziła.
Leżałam na brzuchu aż zaczął mnie boleć. Musiałam nareszcie zmienić pozycję. Popatrzyłam na sufit. Przypomniały mi się stare czasy, gdy przed śmiercią ojciec pokazywał mi gdzie pracuje. To był jeden z moich najlepszych dni. Kochałam bardzo mojego ojca, był wspaniały mimo, że często ciężko pracował, zawsze starał się poświecić mi chodź chwilę uwagi, może to dlatego ze sam wychowywał się bez ojca. W przeciwieństwie do mojej mamy nie był nachalny. Tak właśnie zaraził mnie swoja pracą biurową. Bardzo chciałabym pracować w biurze, teraz niestety tego nie zrobię. Ciekawe czy mój ojciec podzielałby zdanie mojej mamy. Ciągle w głowie przewracają mi się historie jakie opowiadał, albo dowcipy. Tata był, jakby tu rzec, osobą pogodną jego dowcipy były bardzo zabawne.
Ze zmęczenia zasnęłam, śnił mi się dziwo uśmiechnięty ojciec, który namawiał bym spróbowała coś nowego, nie mogłam dojść tylko o co dokładnie mu chodziło. Czy to było przez to iż byłam zła na mamę, że zaczęłam wciągać w to zmarłego ojca?
Przetarłam ręką po czole nie patrząc zaczęłam poszukiwać na szafce nocnej telefonu. Gdy go wyczułam szybko chwyciłam sprawdzając godzinę.
Byłam najgorszą osoba na świecie!
- No nie!!! Już tak późno!! - szybko zerwałam się na równe nogi.
Przy lustrze poprawiłam lekko włosy i zabrałam ze sobą pieniądze. Nic nie mówiąc matce gdzie idę wyszłam z mieszkania. Od czego są telefony, jak będzie chciała się dowiedzieć gdzie jestem wystarczy że zadzwoni. Tak właśnie wybiegłam jak torpeda z domu.
--------Joonghong------------
Wydukałem coś i odłożyłem słuchawkę. Zastanawiało mnie co się z moim ciałem dzieje. Robię wszystko na opak niż myślę.
To tylko spotkanie – mruczałem do siebie.
Przez kontrakt musiałem uważać by nie mieć ani dziewczyny, ani narzeczonej ani nawet żony. Dlaczego? Chodzi o fanów. Tylko to było przyczyną. Muszę uważać, gdy będę szedł. Dobrze by było gdybym miał jakąś perukę. Kiedyś na pewno sobie ją załatwię. Nie chcę stracić tak zabawnej pracy, rapowanie i muzyka to moje największe hobby.
Poczochrałem się po głowie. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić przez ten czas. Pograć? Tyle że gry były sprzed 2 lat. Zjeść coś? Przecież jadłem niedawno.
Błahe dylematy zawsze były denerwujące. Jedynie zostało mi zobaczyć co mogę włożyć.
Ach – walnąłem się w głowę. To było do przewidzenia, moje ubrania były za małe. Nic nie założę świeżego. Dlaczego ten Bang kazał mi tu siedzieć. Nie wymyśliłbym czegoś tak głupiego.
Nagle z mojej kieszeni wydobył się dzwonek. Na początku myślałem że to Soo-hwa, ale gdy odebrałem po drugiej stronie wydobył się inny głos.
Dzień dobry, z tej strony mama Soo-hwa. - zatkało mnie.
Skąd mogła mieć numer do mnie matka Soo? To było podejrzane. Co ona niby mogła chcieć ode mnie.
Mam do ciebie prośbę. Pomożesz? - zapytała cicho do słuchawki.
To był bardzo podejrzane.
BOHATEROWIE
CAŁE B.A.P. (POWER) |
Park Je-woo |
normalnie kocham to opowiadanie! xd
OdpowiedzUsuńOch, co za kreatura! Postawić ultimatum za przyjęciem do pracy?! Szczyt chamstwa! Aleeee! Oby wyszło na dobre <3.
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie, jak Soo śpiewa ten cover, a nawet słyszałam go, jak wydobywa się z jej ust ^^".
Ciekawe co znowu wymyśliła jej matka, że zadzwoniła do Zelo *o*.