wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 32 - Ołówkowa Cwaniara.


Muzyka do rozdziału

KangNam(M.I.B) - Say My Name




5Zic (M.I.B) - Beautiful Day






Obudził mnie bardzo smakowity zapach.
Nie bardzo wiedziałam jakie to jedzenie, bo zwykle jadłam z europejsko-amerykańskiej kuchni. Nie chodzi mi dokładnie o hot dogi czy tez hamburgery, były to po prostu zwykle dania. Na święto dziękczynienia gdy ojciec jeszcze żył mama piekła indyka zakupionego od rzeźnika. Nie lubiła kupować tego w sklepie tym bardziej w wolmarcie*. Uważała ze po prostu zdrowsze jest jedzenie Świerze. Takie było jej wytłumaczenie. Moja mama po prostu nie umiała robić tradycyjnych koreańskich potraw wiec uczyła się gotowa z programów o gotowaniu. Odkąd tu jestem udało mi się tylko spróbować kim chi. Przyznam nie szczególnie mi się spodobał zapach kapusty pekińskiej, ale w smaku była nawet wyjątkowa. Niestety nie dałam rady jej jeść bez ryżu, ze względu na jej ostrość. Nie jadłam zbyt często ostrych potraw wiec moje podniebienie zrobiło się słabe na koreańskie cuda. Tym razem zapach był inny.
Wstałam rozglądając się po pokoju. Nie było Yumi ani nawet głośnej Shin-hye. Włożyłam na siebie szlafrok. Pościeliłam swoje rozkopane łóżko, zauważyłam tez niepościelone spania dziewczyn, wiec w ramach za śniadanie pościeliłam im. Moje samopoczucie nie było jeszcze zbyt dobre, ale czułam się lepiej niż dzień wcześniej. Nawet i jeszcze lepiej.
Gdy skończyłam swoje zadania powolnym krokiem ruszyłam do pokoju po drodze zbierając rzeczy dziewczyn. Dzisiaj było wyjątkowo cicho i zauważyłam ze nawet i czyściej. Wrzuciłam ubrania do kosza na brudne rzeczy. Tak poczłapałam do kuchni skąd brał się tak wyjątkowy zapach.
Nie byłam świadoma tego co zobaczyłam. Przy kuchence stal lider Black Rock i właśnie gotował jakieś cudo.



-Przepraszam, co tu robisz? - zapytałam.



Jiro odwrócił się. Dzisiaj na głowie miał zabawna cieniutka opaskę albo raczej szeroka gumkę, która odgarniała mu bujna czuprynę, zwana po prostu grzywka. Wokół pasa owiniętą dwa razy fartuch. Pod materiałem miał na sobie czarna bluzkę z krótkim rękawem i czerwone rurki. Uznałam ze chłopak wie sporo o modzie, a przynajmniej jak się dobrze ubierać. W Ameryce zwyczajnie każdy ubiera się pod własny styl, co nie zawsze im pasowało.
Nie odpowiedział mi na pytanie tylko zwyczajnie się uśmiechną i ruchem reki ponaglił bym spokojnie usiadła. Tak tez uczyniłam. Miałam mieszane uczucia co do obecności chłopaka w mieszkaniu dziewczyn co tym bardziej gotującego śniadanie dla jednej. Zauważyłam że nikogo nie było, postanowiłam powtórzy pytanie.



-Co tu robisz? - mój formalny koreański wydawał się dość okropny.



Jiro położył przede mną mate i pustą szklankę. Usiadł dosłownie na przeciwko mnie, dopiero wtedy nareszcie się odezwał.



-Właśnie zrobiłem ci śniadanie. Zaraz podam - uśmiechną się ponownie. - Jak się czujesz?

Podniosłam wzrok, na chwile nie wiedziałam jak odpowiedzieć. Czasem miałam wrażenie ze powinnam była w domu jak najwięcej mówić po koreańsku.



-Not bad.( Całkiem nieźle) - stwierdziłam.
-Na pewno? - dopytał. - Jesteś blada.
-Niestety moja skora czasem myli bladość od jej właściwego kolorytu. - mówiąc to tak język mi się plątał, myślałam ze ani jednego słowa poprawnie nie wypowiedziałam.



Nie potrzebnie zdecydowałam się na odpowiedzenie w tak trudnym zdaniu.
Jiro jednak pokiwał znacząco głową, jakby doskonale mnie zrozumiał.
Bezszelestnie wstał i osobiście nalał mi do szklanki soku. Po czym podszedł do garnków i zaczął mi nakładać dość apetyczne jedzenie.
Zadowolony postawił przede mną miseczkę z ryżem i czymś co przypominało grzyby?
Ponownie usiadł przede mną i przyglądał się mi jak wpatruje się w jego cudo.



-Jedz.- ponaglił widząc ze cały czas wpatruje się w jedzenie.



Prawdę mówiąc nie byłam zbyt szczególnie głodna., ale widząc ze ktoś natrudził się specjalnie dla mnie skłoniło mnie do przynajmniej spróbowania.
Podniosłam metalowe pałeczki które mi podał i zaczęłam konsumpcje. Jiro patrzył się zadowolony na mnie, trochę jego zachowanie mnie niepokoiło. W dalszym ciągu nie dowiedziałam się co robi w naszym mieszkaniu.
Nie mogłam czekać w nieskończoność wiec na chwile odłożyłam sztućce.



-Możesz mi odpowiedzieć na pytanie? - zaczęłam przełykając do końca ryż.
-Oczywiście - gdy tak wpatrywałam się na uśmiech Kima przypomniał mi się Joon.

Nie mam pojęcia co ze mną się działo ale te odczucie na tą chwile było nie odpowiednie.



-Wiec, możesz mi powiedzieć co tu robisz? No i gdzie są dziewczyny.



Jiro chwilkę się zastanowił, po czym nachylił się kładąc łokcie na stole oparł na wierzchnich częściach dłoni brodę wzdychając. miałam wrażenie ze zachowuje się jak dziewczyna. Może miałam takie wrażenie.



-Po prostu martwiłem się co z osoba która będzie nagrywać ze mną piosenkę. Jak tuz przede mną zemdlałaś - powiedział.
Westchnęłam zażenowana - Jeśli się martwiłeś to dziękuję, ale by przychodzić tutaj i jeszcze mi gotować to lekka przesada - ostatecznie się lekko uśmiechnęłam.
-Dostałem pozwolenie - uśmiechną się zarozumiale.

Zrezygnowałam z jakiejkolwiek sprzeczki Czułam ze nie wygram z tym człowiekiem..Wydawał się wyjątkowo inteligentny mimo wyglądu i zachowania.
Nastała cisza. Nęciło mnie pytanie, skąd tez wziął adres. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę ze on osobiście mnie tu przyniósł. Tak, jak to powiedziała Yumi. Zastanawiałam się jak ona się czuje. Nieświadomie zrobiła z siebie fankę B.A.P z której jest Joon.



-Ach faktycznie - przerwałam cisze podnosząc głowę z nad jedzenia - Dziękuje właśnie ze przyniosłeś mnie tu. Unni Yumi mi o tym powiedziała. Jetem wdzięczna za to.
-Nie ma sprawy, chyba tak powinien się zachować chłopak względem dziewczyny? - zapytał wpatrując się w prosto w moje oczy.



Zaskoczył mnie pytaniem. Oczywiście milo jak chłopak reaguje od razu gdy coś się złego dzieje.



-No tak - mruknęłam przyznając mu racje. - wiesz może gdzie są dziewczyny? Tak cicho w domu jak nigdy - zachowanie Jiro mnie zdziwiło.



Po raz kolejny nie odpowiedział od razu, zabrał ode mnie pusta miseczkę oraz pałeczki. Skubany by nie odpowiadać zaczął myc naczynia. Nie dałam jednak za wygrana.



-Proszę powiedz mi gdzie są dziewczyny? - zapytałam.
-Pojechały na próby do firmy.  - odpowiedział jakby nigdy nic odstawiając miseczkę na suszarkę, to samo poczynił z pałeczkami.
-Powiedziały ze ty musisz zostać i odpocząć. - powiedział poważnym tonem.
Nie chciałam mu wieżyc. Nie wiedziałam dlaczego tak jest, po prostu nie chciałam. Tu warzyła się tez umowa której byłam częścią. Moja mama miała prace w zamian za to ze solidnie współpracowałam. Może polubiłam śpiewać poznając dziewczyny które ciężko pracowały na debiut, ale tez niesłusznie zostałam wplatana w ciężką sprawę. Nie chciałam tez ich jednocześnie zawieść. Gdyby Jiro wiedział jak to w moim życiu jest może nie myślałby tak jak teraz. Jednak te informacje postanowiłam zostawić sobie. Gdyby ktoś się dowiedział o nieprawidłowej umowie nie byłoby tu tak lekko. Umowa zobowiązywała mnie do ciężkiej pracy i sukcesów. Jeśli nie będę musiała płacić kare w wysokości tysiąca dolarów co przeliczyć na wony wnosiło milion. Tak będąc cicho byłam zabezpieczona. Jeszcze zła jestem oto na mamę. Wpakowała się w nie lada kłopoty. Umowa obowiązywała mnie do 3 lat. Jednak w tym czasie mamy zbierać sukcesy bym ja ze swojej pensji mogła zapłacić za debiut zorganizowany przez firmę.
-Niestety nie mogę się na to zgodzić. - powiedziałam wstając od stołu.
Jiro zrobił to samo. Złapał mnie za ramie mówiąc - Ja również obiecałem ze przytrzymam cie w domu.
Swoja ręką tak jakby strzepnęłam jego ogromna dłoń. Odsunęłam się dodatkowo by ponownie tego nie robił. W jego towarzystwie mało czułam się swobodnie. Jest miłym chłopakiem ale nic więcej.
-Idę się ubrać. - rzekłam odwracając się na piecie, jednak Jiro był równie zwinny i złapał mnie ponownie za ramie, tym razem mocniej.

-chociaż jeszcze posiedź, dziewczyny maja na razie próby z tańcem. Dopiero po południu będą nagrywać - popatrzyłam na niego lekko zdziwiona.
Skąd mógł wiedzieć co dziewczyny teraz robią. Nikt nie powinien wspominać o swoim grafiku.
-Skąd wiesz? - postanowiłam zapytać.
-Bo nagrywamy razem z wami. - uśmiechną się.
No tak, mogłam się domyślić. Nie nagraliśmy wczoraj piosenki do płyty Black Rock ze mną i Yumi. To prze zemnie wyszło opóźnienie, a jeszcze Jiro ma nagrać nami piosenkę do naszej płyty.
Bez słowa usiadłam na miejscu.
-Zaparzę ci herbatę - zaproponował.
Mogłam przysiąc ze zachowuje się jak taki służący.
-gdzie chowacie herbatę? - zapytał zaglądając do szafki.
-Na gorze jest herbata Earl Gray w torebkach. Jest w takim pojemniku z kwiatami. - odpowiedziałam.



Jiro szybko zauważył pojemnik i sięgnął po nią. Wyciągnął lecz jednak nie raczył jej otworzyć.



-A nie macie zielonej herbaty? Jest zdrowsza - popatrzył się na mnie podejrzanie.
- Jest, ale ja pije ta. Nie mogę pic za często zielonej. Tym bardziej z cytryna nie mogę pic herbaty - powiedziałam widząc ze Jiro człapie do lodówki zapewne po cytrynę.
-A czemuż to? - zdziwił się trzymając jeszcze drzwiczki.
- Nie mogę po prostu. Mam później problemy z żołądkiem. - odpowiedziałam spokojnie.

Jiro pokiwał znacząco głową i puścił rączkę od drzwi lodówki. Nastawił wodę w czajniku, przygotował sobie oraz mnie torebki herbaty i bez słowa usiadł na miejscu.

-Jeśli ty chcesz herbatę z cytryna to się nie krepuj. - powiedziałam uśmiechając się.



Musiałam jednak przyznać ze Jiro w pewnych sytuacjach zabawnie się zachowywał. Mogę dodać ze nawet koleżeńsko. Nie musiał przychodzić do mnie i usługiwać. Zapewne miał i swoje obowiązki w grupie jako lider, na przykład pisaniem piosenek.



-Chce przeprosić za wczoraj prze zemnie przesuwacie wydanie płyty. - odezwałam się by tylko nie być w ciszy.
-Nie ma o czym mówić i tak mamy jeszcze nagranie MV, wiec jeden tydzień nas nie zbawi.
-Rozumiem, mimo wszystko przepraszam. Sama nie wiem jak to mogło się stać. - uśmiechnęłam się.
-Aigoo nie ma o czym mówić, na prawdę. - powiedział machając w powietrzu ręką.



Woda w czajniku zaczęła się gotować. Jiro podniósł się ociężale i złapał za rączkę czajnika, niestety nie przewidział ze może być bardzo gorąca. Instynktownie złapał lekko oparzony palec do ucha. Po czym ponowił starania i najpierw wyłączył ustrojstwo. Cały czas przyglądałam się jego ruchom. Zalał woda torebki i podał kubki, postawił tuz przy mnie. Przysunęłam bliżej siebie wtulając palce wokół cieplutkiego kubka. To było mile uczucie, ciepełko przeszywało najpierw palce później dłoń aż w końcu ciepła krew wpływała wyżej.



-Czyli jesteś Jiro Kim? - zaczęłam.
-Tak, lider i kompozytor grupy Black Rock. Nie przedstawiałem się wczoraj przypadkiem? - zapytał zaniepokojony.
Machnęłam ręką - Nie, chciałam się osobiście po prostu upewnić. Mogę do ciebie mówić po imieniu. Przez mieszkanie w USA trochę nabrałam tamtejszych nawyków. Wole mówić po imieniu. Jeśli mogę - uśmiechnęłam się lekko czekając na odpowiedz.

Z tego co pamiętam chłopcy nie lubią jak nie mówi się do nich oppa, często tego nawet wyczekują. Ja jednak nie potrafiłabym zrobić czegoś takiego. Już do starszej osoby powiem per pani/pan ale do młodej. Nie bardzo. Tak właśnie dla mnie brzmi Oppa. Uśmiechnęłam się oczekując odpowiedzi, w miedzy czasie sącząc dużymi łykami herbatę.

-Nie mam nic przeciwko. - spuścił lekko głowę po czym ponownie podniósł.



Dość szybko wypiłam herbatę. Jiro okazał się nawet wyjątkowo miły. Opowiadał jak spotkał swoich kumpli z grupy. Z jednej strony było to ciekawe. Na początku znali się tylko poprzez portal społecznościowy. Jeden z nich przyjechał aż z za granicy. Gdy Jiro opowiadał o tym ukradkiem spoglądałam za niego, gdzie wisiał zegarek. Gdy nadeszła odpowiednia godzina natychmiast wstałam. Mój nagły ruch zdziwił chłopaka przez to sam wstał.

-Gdzieś się wybierasz?- zapytał lekko zdezorientowany.
Uśmiechnęłam się - Chciałabym zostać sama, chce się przebrać. - tym zdaniem kompletnie zdezorientowałam Jiro bo biedny chrząknął odwracając głowę.



Podniósł rękę wycierając nos. Jeszcze bardziej wyszczerzyłam się w uśmiechu. Zachował się podobnie jak Joonhong. Dlaczego nagle pomyślałam o Joonie? Nie mogłam sama siebie zrozumieć.



-Wiec, ja może wrócę do swojego mieszkania. - pokazał ręką.
-Tak zapytam...  To ty tu gdzieś mieszkasz? - moje pytanie ponownie zaskoczyło Jiro.
-Aaaa... tak piętro niżej. - powiedział kciukiem pokazując za siebie.

Przytaknęłam, po czym nastała cisza. Poprawiłam szlafrok, na co Jiro chrząknął gardłem i mina mnie. Lekko skinął na pożegnanie i ruszył przez pokój do drzwi. W przedpokoju włożył buty i złapał za skórzaną kurteczkę.

- Wiec wy jedziecie na nagranie? - zapytałam.
Jiro podniósł głowę. - Owszem.
-Jadę z wami, więc przyjdź jak będziecie wychodzić. - powiem, że okazałam się niezłą cwaniarą.



Jiro nie miał nic do gadania, widocznie mój zdecydowany wyraz twarzy ostatecznie powiedział że nie zmienię zdania. Otworzyłam mu drzwi, a on zwyczajnie spojrzał na mnie, skinął głową i wyszedł, znikając zaraz za zakrętem prowadzącym na schody.
Zamknęłam drzwi i ruszyłam się ubrać. Nie mogłam pozwolić sobie na ani trochę otuchy. Ponieważ, znając zachowania chłopców, ich wybieranie trwa dość szybko. Musiałam się wyjątkowo pośpieszyć. Nałożyłam na siebie luźne ubranie. Ostatecznie dłużej siedziałam w łazience tylko po to by lekko wysmarować twarz. Miałam rację, bo za chwile rozległo się pukanie do drzwi. Ruszyłam szybko po drodze łapiąc torbę gdzie miałam już teczkę z nutami i tekstem piosenek. Otworzyłam Jiro drzwi, a sama przykucnęłam by włożyć martensy.
Bez wymiany słów wyszliśmy z mieszkania w którym obecnie mieszkałam. Zanim jednak zeszłam z Jiro na dół, zamknęłam na klucz dom. Nie wiem dlaczego jestem wstanie takie miejsce nazwać ''domem'', ale gdy patrzeć będę na pewno trochę tu żyć.
Obydwoje zeszliśmy po schodach, na dole czekali członkowie jego zespołu. Uśmiechnęłam się promiennie do nich, co ich wyjątkowo zdziwiło. Bo jak to tak? Jeszcze wczoraj leżałam prawie jak martwa, a dzisiaj emanuje ze mnie piękne słoneczko? Takie oto dziwaczne miałam myśli na temat ich wyrazu twarzy. Przywitałam ich na co również dostałam miłe ''Cześć'', ''Serwus'' czy też ''Doberek''. Wsiadłam do samochodu z chłopakami. Koledzy Jiro wypytywali o mój stan zdrowotny, widać że również trochę się zmartwili.



-To nic takiego zwykłe osłabnięcie. Ostatnimi dniami tylko ćwiczyłam i źle jadłam, przez co zasłabłam – uśmiechnęłam się na co jeden z członków o chłopięcej twarzy zwany Ha-min wykrzyknął.
-Nuuna powinnaś dbać o siebie nawet jak ciężko pracujesz! Musisz pilnować regularnych posiłków! - jego głos wydawał się, aż nadto chłopięcy, ale to chyba dodawało mu wszelkiego uroku.

Nie miałam pojęcia tylko, dlaczego mimo moich protestów nazywał mnie ''Nuna'', jak był tylko lekko młodszy ode mnie.

-Nie martw się teraz będę uważać. - odpowiedziałam, na co został zakończony temat.



Chłopcy trochę się rozluźnili w moim towarzystwie, oceniali mnie, że nie wyglądam na kompletną Koreankę, na co odpowiadałam ze zgodą, że nią do końca nie byłam. Musiałam opowiadać jak żyło mi się w USA. Oczy chłopaków robiły się wielkie. Tak minęła nam szybko droga do firmy, nie myślałam, że po drodze dojdzie do czegoś niezbyt miłego, a może bardzo zaskakującego.



W drodze do studia, gdzie jeszcze dziewczyny kończyły ćwiczenia, Jiro nagle mnie zatrzymał.

-Jednak wolałbym byś wróciła do domu i odpoczęła – zaczął ponownie temat.
-Wiem że zmartwiłeś się mną, ale znamy się zaledwie dwa dni. Nic mi nie jest i mogę spokojnie nagrywać piosenkę – powiedziałam poważnie odwracając się plecami.

Kim zatrzymał mnie łapiąc po raz któryś dzisiejszego dnia za ramię. Nie było to jednak miłe z jego strony.

-Mam nalegać? - zapytał, ja jedynie pokiwałam głową.

Nie miałam zamiaru zmieniać zdania, tym bardziej że już zjawiłam się w firmie. Udało mi się ponownie uwolnić od Jiro, jednak ten przykuł mnie zwykłym spojrzeniem.
Nie był za żadne skarby zadowolony.

-Mogę ci coś wyznać? - zapytał, ja jednak nie odpowiedziałam.

Jiro nie czekając nawet gdy się namyślę zaczął – Mimo że poznałem ciebie zaledwie wczoraj, po raz pierwszy aż tak dziwnie się poczułem widząc ciebie. Nigdy nie zdarzało mi się tego czuć przy innych dziewczynach. Wiem tylko jedno, coś do ciebie czuję, głębszego, podejrzewam że to miłość od pierwszego wejrzenia. - zamurował mnie tym zdaniem.

''Miłość od pierwszego wejrzenia''? Postradał ten chłopak do końca głowę. To było miłe z jego strony, ale ja nic nie poczułam do niego. Mogłam go tylko nazwać kolegą, co najwyżej dobrym przyjacielem. Ale co mogłam na to odpowiedzieć?

-Bardzo ciebie lubię Soo-hwa Kang – rzekł ponownie.  


(Wybaczcie że to Himchan z a'la zdziwioną miną ale musiałam XD on mnie tak rozbawia.. troche mi go szkoda że ma teraz kontuzjowaną rękę. Więc specjalnie to dla niego rozdzialik !! Himchan FAITING!!!)
_____________________________


O kurcze ludzie skończyłam !!!! 
W sumie cały rozdział miałam napisany, ale dzisiaj wzięłam się za jego poprawianie. Wybaczcie, jeśli pominęłam gdzieś coś, ale głowa mnie tak boli, że nie wytrzymam.  Akurat właśnie teraz zaczęło mnie ponownie boleć, jak nie w dzień to w nocy!!! 
Te choroby. Ehh -.-'' 
Cały tekst był pisany na telefonie, więc, gdy już sprawdzałam to tylko przez program. Podejrzewam, że na pewno coś pominęłam bo starałam się szybko to zrobić by jeszcze dzisiaj dodać notkę. 

Muszę też wspomnieć o nominacjach, dziękuję wam bardzo jest mi niezmiernie miło, ale .... niestety nie mogę sie przyłączyć do tej działalności. Powodów mam kilka ale jest jedne  największy, co ma w sobie też i problem. Osoby, które mnie wybrały do nominacji to osoby które mają blogi i które ja znam. Nie znam innych już niestety. To mnie strasznie boli. T^T 
Jak to tak... ? Tak miło mnie traktujecie a jednak... 
Wybaczcie mi, przepraszam was baaardzo. 
Niestety, odpowiedzieć na pytania mogę, ale żadnego bloga innego nie mogę nominować, bo nie mam jak.. nie znam. Niestety NIE ZNAM 
TT___TT

Dziękuję też za wasze komentarze wspierające. Postaram się szybko nie skończyć tej historii, ale jeszcze nie wiem jak to będzie. 
Wiecie jak to jest.... 
Jednak wolałabym ją rozwinąć już i zakończyć jakimś tam Endem byle by to było to. 
W każdym razie na prawdę spowodowały te komcie u mnie coś co zwie się umm napędem na ten rozdział. 
Na telefonowym Wordzie tekst miał długość całych 5 stron, gdy przeniosłam na komp wyszło 6 stron, gdy dopisałam... 
WOOOOW to dużo nie?


Dzisiaj nie jestem pewna dedykom. 
Boję sie kogokolwiek pominąć,
Więc jakby tak sie stało proszę dać znać!!! 

~Dominisi - mojej przyszywanej starszej siostrze :* ~
~Lee Satori - Dziękuję za wiarę ~
~Tulickey - :> ^^ Dziękuję tobie z całego serducha~
~Alice - to właśnie tobie muszę serdecznie podziękować nominacji i przeprosić.. Bianada TT...TT ~
~Piotrusiowi - Wiem że jesteś zajęty :> opowiadanko jednak nie ucieknie i wiem ze kiedyś przeczytasz ^^~
~Sandrusi - Moja biedulko. Gdybym mogła przytuliłabym ciebie, ale ty o tym wiesz ^^ mam nadzieję, że następnym rozdziałem trochę ciebie jeszcze bardziej zadowolę. ~
~Didi - Moja mamusia to ostatnio straaasznie zabiegana, nic dziwnego.. szkoła szkoła szkoła.. wiem coś o tym, ale głowa do góry nie? Zara wakacje i wooolne!!! :> obiecuje nadrobić twoje opowiadanka Obiecuję!!! Ale ty chyba o tym wiesz... hihi ~

Dedykuję też rozdzialik odwiedzającym mojego bloga... szkoda, że nie komentujecie, może wasze komcie by mnie jeszcze mocniej zmotywowały? ^^ 
Oraz, jak wspomniałam naszemu biednemu Himchanowi. 
Niech biedaczyna szybko zdrowieje, bo mnie szczerze tęskno do niego. 
To częściowo on mnie motywuje do pisania razem z wami ^^. 

A to dla was mój ostatni najlepszy szkic :> T.O.P z Big Bang :> Fantastic Baby, mam zamiar niektóre moje prace sprzedać :> Gdy już zorganizuję wszystko mam nadzieje, że może jakieś moje rysunki, ktoś sobie przywłaszczy,zajmie się nimi dobrze i odpowiednio? 

To tyle papa!!!! :* Saranghae !!! 

*Wolmart - To sklep taki trochę jak real, jest w nim wszystko od AGD po żywność. Wiem o tym ponieważ u mojej babci mieszkającej w USA jest taki owoż sklep.

4 komentarze:

  1. Cudny ♥ Jestem uzależniona od tej historii, masakra co ty ze mną zrobiłaś :D ?? Ten Jiro jest kochany ale czuję że Joon będzie smutny jak ich razem zobaczy, już mi go szkoda :D Mam nadzieję że niedługo wstawisz kolejny rozdzialik bo twoja największa fanka czeka każdego dnia :) Życzę dużo weny i bardzo dziękuję za dedykację młodsza siostrzyczko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział podoba mi się, ciekawy, fajnie sie czyta i nie przynudza. Fajnie by było jakby Zelo był takim warriorem:D Walczył o swoje:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Cię: http://never-crash.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html

    Pozdrawiam i bardzo podobał mi się rozdział *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. ojeju, dziękuję za dedykację! zupełnie się nie spodziewałam. ^^
    A co do rozdziału, to bardzo mi się podoba. Coraz bardziej lubię tego Jiro. :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny!

    OdpowiedzUsuń