Dziękuje, że tak czekaliście na rozdział.
Dziękuję za nominacje^^ Zajmę się nimi od razu gdy tylko będę mieć więcej czasu. Wybaczcie mi.
Będę mieć problem z dedykiem...
hymm.. -.-
Dla mamy Didi. ^^
Dla Piotrusia :D
Dla Dominisi ^^
Dla Kasi <3
Dla Sandry ^^
No i dla was czytających oraz dla tych których nie wymieniłam.
Muzyka przewodnia rozdziału:
---------------------------------
---Myślami Joonhonga------
Złapałem Soo-hwa za ramiona przesuwając lekko do siebie. Z nerwów przełykałem co rusz ślinę. Nigdy, aż tak mocno się nie denerwowałem. To było straszne. Wpatrywałem się na wprost Soo widząc jej niezwykłe tęczówki Miała delikatnie rumiane policzki i blada cerę co dodawało jej jeszcze uroku. Tego stanowczo powinny zazdrościć wiele dziewczyn. Była ideałem, którą powinno się szanować.
Ostatni raz przełknąłem dosłownie kamień przez krtań Przysunąłem swoją twarz bliżej niej i pocałowałem. Czułem szybkie bicie jej serca jak i własnego. Chwila trwała by dłużej, gdyby nie...
- Co ty robisz?! - pisnęła głośno i uderzyła mnie prosto w policzek zakrywając jednocześnie drugą ręką swoje usta.
Jej uderzenie nie było mocne, albo mnie się tak zdawało. Wyrwała się z uścisku i stanęła trochę dalej ode mnie. Trzęsła się wpatrując we mnie.
- Ja... - zacząłem, ale żadne sensowne słowa nie przychodziły mi do głowy.
- Co sobie myślisz... - myślałem, że zacznie krzyczeć, ale ona spokojnie przez łzy mówiła w moja stronę. - Od małego bawiłeś się moimi uczuciami. Kiedy ci powiedziałam co do ciebie czuję, ty zwyczajnie odwróciłeś się, mówiąc, że chcesz realizować marzenia. Gdy ojciec powiedział, że wyjeżdżamy miałam nadzieję... - chciałem jej przerwać by coś powiedzieć, ale jedynie co zrobiłem to uchyliłem usta.
- Poczekaj daj mi skończyć. - Soo zauważyła, że chcę coś powiedzieć. - miałam nadzieję, że zapomnę o tobie, ale mimo upływu tylu lat, ja w dalszym ciągu żywiłam do ciebie uczucia. A teraz..? Nagle zjawiasz się w moim życiu mącisz mi w głowie, jeszcze teraz całujesz. Przecież co powiedzą fanki jak dowiedzą się, że ZELO z B.A.P nie jest już wolny. Och nie, uznają mnie za sprytną lisicę. Naprawdę chcesz mi zniszczyć życie.
- Co mam poradzić, że dopiero zrozumiałem jak ciebie skrzywdziłem ale ja... KOCHAM CIE SOO-HWA. - nie wytrzymałem i przerwałem - będę od teraz mącić jeszcze bardziej w głowie, aż znowu zaczniesz czuć coś do mnie. - podniosłem głos.
Soo patrzyła się oniemiała, tym co powiedziałem. Wytarła delikatnie oczy mówiąc do mnie.
- Jeśli się zmienisz. - odwróciła się na pięcie i zaczęła odchodzić.
Moje nogi nagle same ruszyły, ponownie złapałem jedną ręką za ramie Soo-hwa, odwracając w moją stronę.
Mimo, iż wyrywała się mocno wtuliłem do siebie.
-Przepraszam, że sprawiłem ci tyle bólu. - powiedziawszy to puściłem Soo-hwa.
Nie patrząc na mnie natychmiast weszła do sali nagraniowej, z której niedawno wyszła.
Stałem przy drzwiach, dopóki nie przyszła do mnie świadomość, że powinienem natychmiast wrócić do busa, gdzie był i tak zdenerwowany menedżer.
Szybko pobiegłem przez korytarz. Omijałem zdziwionych ludzi w pędzie przepraszając, że ich potrąciłem Szczególnie kobietę niosąca stertę papierów. Prze zemnie upuściła wszystko. Wybiegając z budynku, zobaczyłem jak przed pojazdem stoi Bang. Jak sam zaobserwowałem ostatnio często to on na mnie czeka. Widząc mnie przewrócił oczami i wszedł do środka. Jak jakaś małpa wskoczyłem do busa i zamknąłem za sobą drzwi.
-Co ciebie zatrzymało, młody ? - szczerzył się w moja stronę Himchan.
- Zatrzasnąłem się w kabinie... - mruknąłem żywnie kłamiąc.
Himchan zrobił minę w stylu '' Ja jednak wiem swoje'', na co ja spiorunowałem go wzrokiem.
Serce walił mi jak oszalałe. Nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. Starałem się uspokoić, by nie wzbudzać podejrzeń, co wyjątkowo mi wyszło. Pokazałem na swojej twarzy najsłodszy uśmiech na jaki było mnie stać.
Z impetem usiadłem na siedzeniu obok Dae, który właśnie patrzył jak Jong Up wojuje z Himchan'em. Przyczyną było, iż Jong up zabrał poduszkę mimo iż miał swoją, gdy właśnie rozmawiałem z Himchan'em. Banalna przyczyna sprzeczki. Niby Jong Up na pozór wydawał się spokojną i lekko głupkowatą osobą, niestety miał swój rozum i to piekielnie niezły.
Z łobuzerskim uśmiechem zabrałem dla Jong Up'a przedmiot. Teraz ja przez ten czyn zostałem wciągnięty w śmieszny spor. Dziecinną zabawę przerwał groźny wzrok menedżera.
- Ma być spokój, bo będziecie iść piechotą.
Oddałem poduszkę hyungowi Himchanowi. Menedżer słysząc już spokój zabrał się za swojego tableta.
- To jaka dziewczyna ci się spodobała ? - zapytał Dae, Hima.
Himchan zamyślił się, siadając wygodnie na siedzeniu. Wydawał się, jakby próbował rozwikłać myśli, gdy w końcu rzekł - ta dziewczyna z farbowanymi włosami, chodź nie... Ona nie była moim ideałem, ale tylko na chwilę wydawała mi się urocza.
Dae oparł głowę o siedzenie Hima.
Jong Up uśmiechnął się jak ten głupi, podsłuchując starszych, chodź szczerze sam nie byłem lepszy.
Jae siedział z przodu i już spał natomiast Bang nucił pod nosem piosenkę.
Każdy z podsłuchujących bardzo chciał wiedzieć, dlaczego wcześniej Himchan mówił co innego.
-Hyung, wcześniej mówiłeś co innego - odezwałem się.
Himchan westchnął i zaczął po prostu rechotać. Dae nie wytrzymał i szturchną siedzenie Kim'a.
-No czego? - mruknął głośno zdziwiony.
-Cicho, hyung Youngjae śpi - Jong przyłożył palec do ust i wzrokiem pokazywał na przód pojazdu.
Himchan wyprostował się i szybkim ruchem włożył kaptur Jong Up'a, dowalając jeszcze dodatkowo ręką zaczął śmiać się. Jong nie chciał jednak być dłużny i rzucił swoją poduszka w Him'a. Przynajmniej próbował, twarda poduszka pod głowę uderzyła wprost na twarz Dae.
Wpatrywałem się co robiła dwójka, a ponieważ też mam niezły temperament przyłączyłem się do bitwy. Zachowywaliśmy się dość głośno, niestety zbudziliśmy jednak hyunga Jae. Był lekko zły i specjalnie wgramolił się w wojnę, rzucając we mnie swoją poduszką.
Sam także się rzucałem, zapominając o chwili i zmartwieniu, w której jeszcze niedawno uczestniczyłem, zanim doszedłem do busa.
Złapałem poduszkę, która akurat wylądowała obok mnie i rzuciłem w Jae. Niestety w chwili rozmachu poduszka poleciała w inna stronę niż powinna. Uderzyła w przysypiającego Banga. Uderzenie przedmiotem było dla niego czymś bardzo zaskakującym. Po czym odbiła się i uderzyła w tył głowy menedżera.
- To teraz mamy przechlapane. - mruknął Dae, szybko siadając, tak by go nie było widać.
Niestety ja byłem dość zaskoczony własnym rzutem, szczerze jeszcze stałem oparty o siedzenie Jong Up'a.
Himchan też znajdował się w niedogodnej dla niego sytuacji. Trzymał Jong Up'a i wciskał mu w twarz poduszkę.
Menedżer mruknął coś do kierowcy, a ten zaraz na polecenie natychmiast zjechał na pobocze.
-Himchan, Joonhong i Jong Up wysiadać, idziecie na piechotę. - menedżer otworzył zamaszyście drzwi do busa.
Ze zwolnionym tempie wychodziliśmy przepraszając, w nadziei, że menedżer zmieni zdanie.
Tak oto do domu musieliśmy iść na piechotę.
-To twoja wina Hyung - jękną Jong Up zaraz, gdy odjechał bus.
- Cicho... - mruknął oburzony Him.
Ja jako chytrzejszy zdążyłem zabrać ze sobą swoją deskę, więc zadowolony, że nie muszę iść, jechałem.
Szliśmy z zakrytymi głowami, chodź z jednym menedżer się zlitował Przez całą drogę musiałem wsłuchiwać sprzeczki Himchana.
-Joon to też twoja wina, po co tak rzucałeś?! - burknął narzekającym tonem Him.
Mnie również się dostało. Chodź Him miał rację, gdybym nie rzucał do hyunga Jae nic takiego nie miałoby miejsca.
-Wybacz to było nie kontrolowane - spuściłem głowę, próbując pokazać moją skruchę.
Himchan tylko przewrócił gałkami, wzdychając.
Gdyby nie Gps w telefonie Jong Up'a nie doszliśmy do własnego domu. Znajdował się w dość daleko, ale dzięki temu, iż nasza tak zwana ''zabawa'' zakończyła się gdy już byliśmy prawie na miejscu.
Menedżer jednak miał trochę skrupułów i nie pozwolił nam parodiować po mieście co świadczy o tym, iż nas nie wywalił z busa wcześniej. Straciłby tylko 3 członków, a dla niego nie było by dobre.
Musiałem przestać jechać na deskorolce ponieważ to Himchan prowadził, co było zabawne. Przyznam się, że zawsze, albo spałem w busie, albo robiłem zwykle coś co odpychało mnie od tego by przyglądać się drodze. Nigdy nie pomyślałem, że zostaniemy wywaleni z busa, więc się nawet nie martwiłem o tak małe błahostki.
- Jelly, gdzie ty idziesz? To w ta stronę! - skarcił mnie po chwili Himchan.
Zauważył, że skręciłem przez zamyślenie w kompletnie inną ulice.
Złapał mnie za ramie ciągnąc, o mało co nie straciłem kompletnie równowagi. Himchan potrafił być bardzo silny, gdy trzeba było.
Pomyślałem w tej chwili o Soo-hwa. Zrobiłem się czerwony jak burak na twarzy. Samoistnie pocałowałem ją, nie pomyślałem, że jestem do tego, aż tak bardzo zdolny, ale czułem się źle, iż mnie zignorowała.
- Czerwony jesteś! Nie mów mi że lecisz na hyunga? - zauważył Jong up nagle, gdy Himchan mnie jeszcze ciągnął.
- Chciałbyś... - mruknąłem poirytowany. - Nie jestem gejem i tak głupi jak ty, też nie jestem. - wyszczerzyłem zęby, kopiąc Jong'a w nogę.
Jong Up popatrzył na mnie jak z pode łba. Himchan natomiast walną mnie o plecach.
- Co to za słownictwo?
Uśmiechnąłem się słodko, dzięki czemu wybrnąłem z sytuacji. Jong Up ma nie wyparzony język, jak już walnie coś to po całego. Po tym zajęliśmy się dojściem do domu.
-Mnie się wydawało że powinniśmy iść tamtędy - szturchnął Jong Up, Himchana widząc że coś długo idziemy.
- Mnie tylko jedno przychodzi do głowy - odezwałem się, poprawiając sobie deskę, którą miałem pod pacha.
Himchan dokończył za mnie - Zgubiliśmy się?
Zacząłem się śmiać, Jong Up patrzył na mnie jak na dziwaka ponieważ dalej był na mnie zły, aż sam zaczął się śmiać.
---Myślami Soo-hwa----
Jak on mógł? Weszłam natychmiast do sali nagraniowej. Nie mogłam się uspokoić, ale trzeba było jakoś udać, że nic się nie stało.
-Coś się stało Soo-hwa? Trzęsiesz się... - zapytała mnie ukradkiem Yumi.
Pokiwałam głową.
-Nie... no może, moja przyjaciółka z Kalifornii dzwoniła, jej dziadek zmarł, sama go znałam był dla mnie, też jak prawdziwy dziadziuś. - skłamałam.
-Aham... - odpowiedziała Yumi - Ale dasz radę, prawda?
Skinęłam głową.
Yumi uśmiechnęła się - Mam nadzieję.
-------------------------------------------
To na tyle.
Jak zauważyliście pojawił się na blogu kalendarz. Będę w nim podawać daty nowych rozdziałów, ale podejrzewam, że będę je dodawać co tydzień między piątkiem a sobotą.
To tyle ^^ mam nadzieję że pojawi się przynajmniej 5 komci to może i wcześniej dam rozdział.
Muszę przyznać, że jak pisałam to w telefonie to tekst wydawał się taaakii długi. Nawet jak już go podzieliłam.
:O Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, czekam na następny :3
Rozdział jak zwykle super :3 Bardzo podobają mi się twoje opisy ;) Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńOczywiście jak zawsze cudny rozdział i ten pocałunek :D Fajny pomysł z kalendarzem, czekam z niecierpliwością na kolejną część. 8 idę do szkoły ale to nic poczytam sobie na zajęciach :)
OdpowiedzUsuńBezimienna18
wow. strasznie mi się podoba Twój nowy rozdział. cieszę się, że teraz będą dodawane częściej. ^^
OdpowiedzUsuńGenialny jak zwykle^^
OdpowiedzUsuńŚliczny nagłówek i nowy wygląd bloga <3
Czekam na next ;D
Kolejny piękny rozdział *.* przeżywam wszystko z bohaterami, co może wydawać sie głupie, ale jak oni się śmieją to ja tez pod nosem się śmieje. Dziękuje za dydykacje :* i piosenka przewodnia jednego z moich ulubionych zespołów ^_^ jest już wiecej niż 5 komentarzy więc czekam na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuń~Shock~
Dziękuję za wszystkie dedyki córuś ^.^"
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że naprawdę wyrzuci ich z busa >D
Trochę się gubię w czytaniu TT TT
Ale nie wiem, czy to ja nieuważnie czytam, czy jest to napisane chaotycznie ~(.o.)~
~Di Umma
gubisz się w czytaniu?
Usuń