Również wymusiłem na sobie uśmiech. Wziąłem kartkę do ręki i oparłem o tył przedniego siedzenia. Na początku napisałem to o co poprosił starszy, już chciałem dopisać do tego swoje imię, ale się opamiętałem i napisałem imię Daehyuna, po czym dopisałem '' P.S Postaraj się, by twój tata nie zbankrutował.'' Pokłoniłem się lekko starszemu oddając podpisaną przeze mnie kartkę, znaczy ''przez'' Daehyuna-hyunga. Otworzyłem drzwi samochodu, kierowca podziękował, był bardzo rozpromieniony. Widać było, że bardzo kocha swoje dziecko. Westchnąłem i ruszyłem szybko, by po czym energicznie zapukać do drzwi.
Co teraz będzie? Jak my z Daehyunem, zmienimy się ciałami? Nie chciałem tak zostać do końca.
Drzwi otworzył mi hyung Daehyun-sshi. Zdziwił mnie bardzo. Miał nie wychodzić z pokoju!!! Popatrzyłem na niego na progu dość dziwacznym wzrokiem.
Daehyun również zrobił niesłychaną minę moją twarzą, aż zrobiło mi się niedobrze. Czy, aż tak wyglądałem? Zapewne, przez chwile miałem ochotę uderzyć hyunga, tylko dlatego, że uśmiechał się niezadowolony moimi ustami. Staliśmy trochę tak, aż dopóki nie przyszła moja mama, na co się wzdrygnąłem. Trochę zaskoczyła mnie. Pierwszy raz się tak zdenerwowałem, jakbym coś złego zrobił, a na tą zmianę ciałami nie miałem żadnego wpływu. Stała odświętnie ubrana, lecz nie w tradycyjny strój. Miała tylko jeszcze na sobie fartuch i rękawiczki cale w kimchi. Włosy mocno spięte w kok i ten pogodny uśmiech.
-Youngjae... Czemu nie zaprosisz do
środka przyjaciela. - popatrzyła wskazując na mniena mnie -
Robicie przeciąg!
Moja mama machnęła ręką przez co
kilka kawałków salaty poleciało w nieznane kierunki. To się
Hyung'owi dostało, przez co prychnąłem niekontrolowanym śmiechem.
Bez zaproszenia wszedłem otrzepując
najpierw buty ze śniegu. Daehyun smętną miną wpatrywał się na
mnie.
-W co tyś się ubrał... - mruknął,
a ja nawet nie słuchałem.
Wszedłem do mieszkania jakbym był u
siebie, wbrew pozorom to nie ja bylem pierwszy raz tu, tylko Daehyun.
Hyung wpatrywał się jak ściągam jego glany. Przyznam ze zawsze
miałem ochotę przymierzyć jego buty, niestety pewna osoba mi na to
nie pozwalała. Zdjąłem z siebie puchowa kurtkę, szalik i czapkę,
wieszając na wieszaku. Pociągnąłem Daehyuna za sobą.
Wparowaliśmy do mojego pokoju.
Daehyun usiadł na moim łóżku, które
nie było pościelone. Krew mnie zalała, lecz nic nie powiedziałem.
Przewróciłem oczami.
-Co teraz zrobimy? - zapytałem lekko
niepewnie, bo humor Daehyuna nie wskazywał nic dobrego.
Ostatnimi czasy zaczął nie miło się
do mnie odzywać. Jakbym mu coś zrobił. Przeszedłem po pokoju i
oparłem się o własne biurko. Mój wzrok zatrzymał się na
stopach, ale co jakiś czas kusiło mnie zerknięcie na hyunga
Daehyuna w moim ciele.
Siedzieliśmy w ciszy, myśląc co było
przyczyną tego zdarzenia. Zmiana dusz była przecież czymś co nie
powinno być możliwe. Popatrzyłem na zegarek, który wisiał na
ścianie i leniwie przesuwał swoje wskazówki w równy rytm.
Dochodziła godzina 14. Byłem pewny, że wybiegając z dormu, była
godzina 10. Przez pogodę czas albo się dłużył, albo zwyczajnie
niekontrolowanie przyśpieszał. W tym wypadku o dziwo za mocno
przyspieszył.
-YOUNGJAE!!! Chodź mi tu pomóż. - z
pomieszczenia obok usłyszałem głos mojej mamy.
Instynktownie wstałem i ruszyłem do
matki, ale gdy doszedłem do niej zdałem sobie sprawę, że nie
powinienem iść.
-Daehyun-sshi, nie ciebie wołałam. -
popatrzyła na mnie, a ja zrobiłem minę wielce zdziwioną –
Chyba, że ty się nazywasz Youngjae. - zaśmiała się przechodząc
obok mnie, niosła talerze do głównego pokoju.
Miałem ochotę powiedzieć, że to ja
jestem Youngjae, ale się powstrzymałem. Wzrokiem śledziłem co
robi moja mama.
-Youngjae!!! Chodź tu i pomóż, nie
każ mi bym prosiła oto gościa!!! - ponownie podniosła głos.
-Om... znaczy.. Ajuma, pójdę po
Youngjae-sshi – zaproponowałem, moja mama tylko coś jęknęła i
zniknęła lecąc sprawdzając garnki.
Krok za krokiem skierowałem się
ponownie do pokoju. W nim zastałem Daehyuna hyunga siedzącego w tej
samej pozycji, w której siedział tuż przed moim wyjściem z mojego
własnego pokoju.
-Daehyun-hyung, ponieważ jesteś w
moim ciele, musisz od teraz mnie udawać. Proszę. - popatrzyłem na
niego.
Daehyun podniósł głowę wpatrując
się na mnie krzywo. Wstał i podszedł bez słowa, zbliżył twarz
do mojej, znaczy swojej. Z ciężkością przełknąłem ślinę,
odsuwając twarz jak najdalej od jego twarzy, znaczy od swojej.
Niestety z tyłu poczułem zimno powierzchni drzwi. Co Daehyun
próbował zrobić, moją własną twarzą. Jego ruchy były dziwne,
jego kompletnie zachowanie ostatnio było nie na miejscu. Ciągle
uśmiechnięty, a teraz nawet moja twarz smęcił.
-Co ty robisz? - zapytał, bo
zacisnąłem powieki, by nie patrzeć się więcej na swoją twarz
oblężoną przez świadomość Daehyuna.
Otworzyłem lekko powieki, Daehyun
zrobił zdziwioną minę, po czym lekko się uśmiechną. Pierwszy raz od jakiegoś czasu. Może się uśmiechał, ale to nie był jego prawdziwy uśmiech, tym razem zrobił to naprawdę. Uśmiechną się na prawdę.
-Nic. - mruknąłem odsuwając się od hyunga - pośpiesz się. Moja mama jak się zdenerwuje może być straszna.
-Ale ty też więcej zachowuj się jak ja. - rzekł.
Kiwnąłem głową. Daehyun szybko wyszedł, z pokoju, a mnie zostawił z okropnie bijącym sercem. Pobiegłem jednak za nim po chwili, bałem się, że powie coś źle. W kuchni już moja mama podawała dla Daehyuna, sztućce by porozkładał. Miałem ochotę pomóc, ale znając moją mamę nie bardzo będzie chciała.
-Ajuma, czy mógłbym w czymś pomóc, wprosiłem się nieproszony do domu na święta, to chciałbym pomóc jakoś - zapytałem trochę zakłopotany, bo do własnej matki mówiłem per pani.
Natychmiast się odwróciła - W żadnym wypadku. - Popatrzyłem się na nią, Daehyunowymi słodkimi oczami, mina mojej mamy jakby od razu sie zmieniła - No dobrze, pomóż Youngjae porozkładać wszystko na stole. - podała mi prosto do ręki stertę talerzy.
-Nie rób tego z moją twarzą - kopną mnie po drodze w tyłek Daehyun, gdy wyszliśmy z kuchni.
-A ty mnie nie kop, ze mnie taki gość jak ogórek, ciesz się z tego, że ja będę to rozkładać, nie ty. - mówiąc to postawiłem na zaścielony stół.
Daehyun zadowolony usadowił się na podłodze, przyglądając jak ustawiam talerze. W tym momencie gdy kończyłem, weszła moja mama. Przeraziła sie na widok tego, że domniemany gość, w tym przypadku ja, pracuje, a Daehyun siedzi i nic nie robi. Podeszła szybko i pociągnęła Daehyuna, za moje ucho. Ciarki mnie przeszły. Ciągnęła go, aż do szafki. Coś mruknęła do niego i wróciła do mnie. Byłem wręcz, pokręcony w swoich myślach. Dostanie mi się od hyunga.
-Daehyun-sshi, zostaw to wszystko resztą zajmie się Youngjae, jesteś naszym gościem, a nie gosposią. Jesteś pewnie i tak zmęczony, dużo ćwiczycie w tej swojej grupie. - pociągnęła mnie za sobą do kuchni.
W kuchni zaczęła mi dawać jedzenie do spróbowania. W tej chwili wydała sie na prawdę, fajną mamą.
Godzinę później do drzwi rozległo się pukanie, wszyscy już siedzieliśmy już przy stole czekając na gości. Moja mama pobiegła entuzjastycznie jak nigdy by otworzyć. To był mój starszy brat, ze swoją narzeczoną i kimś jeszcze.
W pokoju w którym byliśmy z Daeyhyunem, weszły 3 osoby, jak wspominałem, mój starszy brat, jego narzeczona oraz... MOJA Znajoma z sąsiedztwa, wielka fanka Daehyuna.
Nie miała rodziców, wiec moja Omma była dla niej jak zastępcza mama. Zapraszała ją na każde święta. Dzisiaj stanęła na środku i widząc mnie, a wręcz twarz wyszczerzyła oczy, aż prawie mogły by wypaść z orbity. Otworzyła usta, nie mogąc uwierzyć. Przeraziłem się, lekko skinąłem głowę w powitaniu. Odwróciłem sie po czym by zobaczyć Daehyuna. Ten świnia uśmiechał sie jak głupi. Mama ponagliła mojego brata by usiadł z dziewczyna przy stole. Oczywiście, obok mnie wepchała się Cha Bo-Oon , tak nazywała się znajoma rodziny. Moją na szczęście nie była.
W brew pozorom nie była brzydką dziewczyną, ale niestety jej nachalność cała jej piękność niszczyła. zaczęliśmy jeść, a ona natychmiast złapała mnie pod ramię.
Zdenerwowałem się, ukradkiem patrząc na Daehyuna, który też nie był zadowolony z poczynania Bo-Oon.
-Uhh Dae jesteś na prawdę wyjątkowy. Jeszcze lepiej wyglądasz na żywo niż w telewizji - pisnęła mi prosto do ucha przyklejając się myśląc, iż to ja jestem Hyungiem, Daehyun-hyung w tym czasie zakrztusił się jedzeniem.
Moja mama bardzo mocno walnęła go po plecach, przez co zaczął jeszcze mocniej pokasływać i masować bolące miejsce. Mama uśmiechnęła się mimowolnie do Dae, która natomiast myślała że to ja siedzę obok niej. Cha Bo-oon popatrzyła sie na hyunga. Zrobiła zezłoszczoną minę, za to co zrobił Daehyung-sshi.
Z jednej strony to była zabawna scena. Niestety zimny wzrok w wykonaniu mojego ciała dosięgną mnie. Daehyun popatrzył na mnie morderczym wzrokiem. Przestraszyłem sie wręcz tego.
Nie odzywałem się już kompletnie.
Cha Bo-oon kleiła sie do mnie, a Daehyunowi to nie pasowało, sam morderczy wzrok przeszywał dziewczynę i mnie. Natomiast, ja z nerwów, zaczynałem wpychać w siebie wszystko co sie dało. Znowu znalazłem sie w centrum uwagi.
-Jung Daehyun-shi chyba nie chcesz się przejeść na śmierć? - zamartwiła się moja mama patrząc na mnie.
-Taka śmierć idealnie mu pasuje, ale nie moim kosztem – mruknął pod nosem Dae, łapiąc pałeczkami trochę kimchi.
-Umma to znaczy... Ajumma Nie martw się – specjalnie z pełną buzią się uśmiechnąłem.
Na tym nasza rozmowa już kompletnie przystanęła. Nie mogliśmy nic po sobie pokazać. W sumie, to kto by w to uwierzył, ja chyba po tym tak. Moja mama była na prawdę zadowolona z dzisiejszego dnia, mówiła że nie spodziewała się nikogo. Mój brat zapewnił, że nie zostawi jej samej. Aż się popłakała.
Daehyun, który dzisiejszego wieczoru udawał mnie powiedział mamie, że zostanę, do końca świąt z nimi. Moja mama wręcz pękała z uciechy. Moja mama dała Daehyunowi pościel dla mnie.
Już pozwoliłem Dae spać na moim łóżku, ostrzegłem go, że znając ją może wejść do pomieszczenia, bez pukania rano.
Stałem właśnie układając na podłodze kołdrę.
-Przyszedł mi pewien pomysł - odezwał się Daehyun.
Słuchałem go i jednocześnie kończyłem sobie ścielić posłanie. Oczekując dokończenia wypowiedzi przez hyunga wsunąłem się pod kołdrę.
-Jaki? Nie chcę być w twoim ciele, wolę jednak swoje - powiedziałem ściszonym głosem patrząc się na sufit. - Jeszcze nie wiem co ty możesz z nim zrobić jeszcze.
Nie było miłe być w tym samym pomieszczeniu, jeszcze w takiej chwili. Daehyun wstał i usiadł obok mojego posłania. Podniosłem sie natychmiast. Nigdy nie wiadomo co ten facet wymyśli. Nigdy nie mogłem do końca rozgryźć co ma w głowie. Hyung znowu zbliżył swoją twarz do mojej. Tym razem byłem pewny że znowu ze mnie drwi. Tym razem sie pomyliłem. Moja twarz nie przestawała sie zbliżać. Ostatecznie zostałem pocałowany przez Daehyuna.
----------
Niektóre fakty, które właśnie czytaliście, są nie prawdziwe, początkujące fanki z B.A.P większości informacji nie bierzcie do siebie. Między innymi matki Youngjae, przyjaciółki oraz kilku małych ... haha ok przemilczę. Bo nie wiadomo jak może mieć Jaeś nasz.
Sorr za błędy itp...
znowu okazuje się że będzie następna część... biane.. no taki to ja mam mózg.. haah XD
Wiem wstyd taki kawałek a kurcze tyle czasu!! BIANEEE