środa, 22 maja 2013

Rozdział 37 - Krok po Kroku cz 2

MUZYKA DO ROZDZIAŁU: 



------Myślami Soo-hwa------ 


Przyjęłam z dziwną miną papier. Przyjrzałam się uważnie. Moim oczom ukazały się wszelkie znaczki, kolory, podkreślenia i tym podobne ''pierdółki'', jakby to mógł nazwać mój przyjaciel James, który wyjątkowo nie cierpiał szkolnego grafiku. Chodziłam z nim na chemię i matematykę. Lancz jadł ze mną i kilkoma innymi uczniami. Zabawny czarnoskóry chłopak. Zastanawiałam się czy czasem nie zadzwonić do niego i zapytać co słychać w Kalifornii. 
Odłożyłam kartkę z powrotem na stolik, jednakże uważnie się jej przyglądałam. Sung-hye również postąpiła identycznie. 

-Co to za żółty pasek? - zapytała przeciągając kościstym palcem po zaznaczonym miejscu.

-To są ćwiczenia, ale o tym za chwilę - odpowiedział, a palcem wskazującym u prawej ręki lekko podrapał się po nie ogolonym policzku. 

Nie starałam się wzbudzać podejrzeń, zachowywałam się tak jak zawsze. Spokojnie czekałam. Shin-hye postanowiła usiąść obok mnie.

-Nie każda z was ma takie same grafiki - zaczął lekko schylając głowę w bok. - ponieważ Yumi i Soo-hwa niedawno nagrywały piosenkę z Black Rock opuściły niektóre zajęcia, również wizytę u fryzjera firmy. - lekko się uśmiechnął.

Jeśli się zastanawiać niektórych aspektach miał racje, sporo zajęć opuściłyśmy. Zerknęłam z powrotem na kartkę zastanawiało mnie tylko jedno, w przeciwieństwie do Shin-hye mój grafik miał więcej koloru różowego. Sporo było tez znaczków niebieskich, który jak mniemam miały oznaczać czas, który mniam skupić się na pisaniu. Nie zadawałam pytań oczekiwałam, aż sam mężczyzna odpowie nam na wszelkie pytania.

-Zacznę od tego że każda ma inny grafik. - powtórzył to samo co powiedział wcześniej, po czym dodał - Jak wiecie żółty oznacza ćwiczenia. Ćwiczenia na sali - swym grubym palcem pokazał żółte plamy.

Wszystkie miałyśmy tak samo ułożone żółte kratki, lecz ja miałam ich mniej. Nie pytałam się dlaczego, uznałam, że nie warto.
Spuściłam głowę przechylając w bok na prawą stronę. Zaczynałam być trochę zmęczona, ponownie nie ukazałam tego po sobie. Uśmiecham się lekko wpatrując się w sumbenima. Yumi przestała opierać się o sofę i odeszła trochę dalej. Przechadzała się w tą i we w tą, myśląc nad czymś.

Szczupły palec miała blisko twarzy. - Co znaczą te różowe plamki - zapytała Mi-jin.

Sumbenim podniósł głowę i zerknął na dziewczynę. - To godziny nagrywań. Soo z was ma największa ilość tych znaczków, będzie w tym czasie pisać piosenki. - Każda z dziewczyn przytaknęła znacząco zgadzając się na grafik. - Wymyśliłem taki sposób grafiku, byście mogły zrozumieć go. Są też znaczki, gdzie będziecie mieć czas w którym będziemy nagrywać nowy teledysk. - palcem przyjechał po jasna pomarańczowych kratkach.

Cały plan był ściśle ułożony mieliśmy odpowiedni czas na przerwę i na potrzebne przedmioty. Wstawać mamy o piątej, a miałyśmy chodzić spać o godzinie dwudziestej czwartej. Wiedziałyśmy, że będzie to wyczerpujące plan, jednak, gdy zaplanowano nasz pierwszy koncert w Malezji musiałyśmy dać siebie wszystko, niezależnie od tego jak byśmy ciężko pracowały.
5 godzin na sen.
Sumbenim Jee-woo wskazał jeszcze kilka innych znaków odpowiedzialny za nasz grafik. Dziewczyny zaproponowały menadżerowi, by został z nami na obiad.
Przyznam i czułam się w tej sytuacji niezbyt dobrze. Sam fakt, że nie widziałam na co jestem chora, milczenie menadżera wprawiało mnie o gęsią skórkę. Każda z nas zabrała swoje grafiki i przyczepiły na drzwi szaf. Min-ji i Shin-hye zaproponowały, że pójdą coś kupić w restauracji. Wszystko przez właśnie narzekania Yumi bo nie chciała dzwonić, by złożyć zamówienie. Wyszły bardzo szybko.

Zostałam sama w pokoju z sumbenimem. - Ekhm - chrząknął sadowiąc się wygodniej na sofie i wyciągną do tylu ręce.

Milcząc patrzyłam na sumbenima. Oczekiwałam, że coś powie. Tym bardziej, że nie było dziewczyn w pomieszczeniu, a Yumi poszła się położyć. 

- Muszę ci powiedzieć coś ważnego... - serce na moment mi sie zatrzymało. Oczekiwałam właśnie tych zdań - Był u mnie lekarz, przyniósł zwolnienie i wyniki. Kazał ci brać pewne leki. Jutro ci je osobiście przywiozę. 

Zrobiłam wielkie oczy, lekarz mówił coś innego. 

-Zasłabłaś po prostu... - uśmiechnął się, a jego oczy zmieniły się w małe szparki. 

Było jednak coś sztucznego w tym wyrazie twarzy. 
Jeszcze raz mocniej się wyciągnął, po czym zgarbił do przodu składając ręce jak do modlitwy. 

-Jednak prosił być cały czas brała leki dopóki nie karze przestać. 
-Dlaczego z nim nie mogłam się spotkać, by o tym porozmawiać? 
-Nie miał czasu zostawił wyniki i pojechał. - powiedział, ja jednak poczułam dziwny triumf w jego głosie. 

Nie komentowałam, coś mnie od tego powstrzymywało.

-Soo-hwa, kazał jeszcze tylko byś na siebie uważała, jadła i dużo piła, bo osłabienia mogą się nasilić. 

Nie zapytałam się już o to czy mówi prawdę. W ostatniej chwili ugryzłam się w język. 



-----Myślami Joon-honga-------
 MUZYKA DO TEJ CZĘŚCI: 





Dzisiaj okazywał się być jedynym rozmówcą, z całej naszej szóstki. Każdy przerwał zajmowaniem się własnymi sprawami. Odwróciliśmy się w jego stronę. 

- Zróbmy następny come back. Teraz inny. Pokażmy siebie w innym świetle. - powiedział poważnie. 
-Jesteś tego pewny Yong-guk? - zapytał Himchan siadając na ziemi. 
-Jeśli chcecie? Wiem jakie jest życie w show biznesie  Himchan poniekąd tez wie - popatrzył sie na hyunga Kim'a.

Ten potarł palcem wskazującym nos i delikatnie kiwną głową. Nie odezwał się na ten temat. Osobiście nie miałem nic przeciwko, była to ciężka praca, ale sprawiała mi dużo radości. Po to tyle przeszedłem, by robić to co robię teraz. 

-Hyung - odezwał ię hyung Youngjae - Ja osobiście nie mam nic przeciwko, ale czy to nie za wiele? Trochę przydałby sie nam odpoczynek. - mruknął niepewnie. 

Daehyun szturchnął go. Miedzy nami powstała poważna cisza. 
Jak na taka grupę jak my, B.A.P, wydaliśmy już w sumie 3 teledyski: ''Warrior'', ''Secret Love'' (w zwyczajny sposób nakręcone) oraz ''Power''. Już wiele ludzi spogląda na nas, jak ciężko pracujemy.
 (od aut. ta cześć została zmieniona wybaczcie za mój błąd XD pogoda na mnie tak działa i daty mi się pokręciły wydawania m/v XD zdanie brzmiało tak: 4 teledyski: ''Warrior'', ''Power'', ''Secret Love'' (w zwyczajny sposób nakręcone), oraz ''CRASH'', ostatnia wyszła dość niedawno ponieważ, nadrywano nas w czasie wolnym, gdy byliśmy w ZOO i parku wodnym. Już wiele ludzi spogląda na nas, jak ciężko pracujemy.  )
Popatrzyłem się  na JongUp-sshi, jego mina wskazywała jakby nie mógł ogarnąć kompletnie rozmowy, więc siedział cicho. 

- To postanowione! - westchnął dość głośno Kim Himchan Hyung, padajac plecami na podłogę. 

Odgłos ruchu rozniósł się po całej sali. 

-Koniec leżenia, niedługo będziemy występować w Malezji trzeba się przygotować. - podniósł się po chwili Bang, mówiąc ze spokojem. 

Wyszczerzył się do nas i ponaglił ruchem ręki. Ociężali wstaliśmy odstawiając trochę dalej butelki z wodą, by nie wywrócić się na nie i nie zaliczyć kontuzji. 
Hyung Daehyun włączył muzykę i zaczęliśmy ćwiczyć kroki do każdej piosenki. Co jakiś czas, któryś z nas wygłupiał sie doprowadzając resztę do śmiechu. 
Ćwiczyliśmy do upadłego do czasu, gdy nie wybiła piętnasta. Bang wyłączył odtwarzacz, bo był najbliżej. Zaczęliśmy się zbierać, ja i hyung Youngguk zostaliśmy sami. 
Kończyłem wkładać swoją bluzę do torby. Nie mogłem jej jednak wepchnąć do końca, więc spora jej część wystawała. 

-Junghong chce z tobą pozmawiać - zaczął Yongguk podchodząc do mnie. 

Uśmiechnąłem się w stronę hyunga, oczekując tego co ma dla mnie do powiedzenia. 

-Każdy z nas zauważył, że zacząłeś sie podejrzanie inaczej zachowywać - wzdrygnąłem się na te słowa, byłem poniekąd pewny, że hyung coś podejrzewa, ale nie myślałem, że właśnie zechce mu się o tym kiedyś rozmawiać. 
-Tak? - zapytałem głupkowato - Może to wasze takie domniemania, albo zwyczajnie dorastam - udałem niezwykle mądrego, co niestety sztucznie wyglądało, nie tak jak to robił Youngjae hyung. 
-Ja jednak wiem, że to z powodu dziewczyny, tą z którą byłeś wtedy na zdjęciu, w tej gazecie oraz ta sama, którą widziałem w sali nagraniowej - cóż za spostrzegawczość hyunga. 

Nie myślałem, że to zauważy. Nie myślałem też, że kompletnie, ktoś to zauważy. 
Kiedy oni w ogóle, ze sobą rozmawiali na mój temat? 
Wpatrywałem sie w niego dość zdziwiony  Udałem, że nie wiem o co chodzi, tym razem naśladując głupka, tak jak czasem robił tak JongUp-sshi. 

-Dlaczego tak sądzisz hyung? - zapytałem. 
-Bo zbyt cicho się zachowujesz. 

Tylko dlatego, że cichszy jestem? Jak mam zachowywać się głośno, gdy jestem wykończony i nie mam na nic siły?  Nie mogłem zrozumieć jego toku myślenia. Hyung spokojnie kontynuował to co miał na myśli.

-Chcę tylko zauważyć, że inaczej się zachowujesz, a osobiście uważam, że to ze względu na to iż wygląda jakbyś się zadurzył. 

''Zadurzył'' podskoczyłem na to słowo, Skąd... Skąd niby przyszło mu to do głowy. Nie było widać bym sie zakochał. Jakim cudem?

- Hyung...
- Ja nie mam nic przeciwko, lecz dla twojego dobra, nigdy nie wiadomo co media wymyślą. Dobrze o tym wiesz... - westchnął - Wolałbym jednak o tym wiedzieć. Możesz liczyć na mnie jako swego sumbenima. 

Trochę zrobiło mi się głupio. Myślałem, że sztucznym zachowaniem zataję wszystko. Fanki tego nie widzą, więc myślałem, że i członkowie grupy tego nie zauważą. 
Milczałem, przełożyłem torbę przez ramię zastanawiając się przez tę chwilę czy powiedzieć. 
Mimo, iż próbowałem dać sobie spokój to uczucie do tego nie zniknęło, a wręcz byłem jeszcze bardziej zazdrosny o nią (Soo-hwa) i nie mogłem przyjąć do wiadomości nic innego. 

-Hyung - powiedziałem cicho - Jest trochę w tym racji. Tylko nie chcę by ktokolwiek o tym wiedział. - popatrzyłem na niego robiąc smętną minę. 

Usiadłem ostatecznie na kanapie zamiast wyjść z sali. 
-Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z tego. Gdy poszedłem z rodzicami do ich znajomych nie myślałem, że będzie tam moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa - popatrzyłem się ponownie na Hyunga niewinnym wzrokiem. 

Bang usiadł obok mnie, poklepał delikatnie po plecach, nie odzywał się na ten temat czekając aż wyjawię mu całą sytuację. To była najlepsza cecha w hyung'u. Potrafił wysłuchać do końca każdego, mimo,  że niby na pierwszy rzut oka wygląda strasznie, jest na prawdę dobrym człowiekiem. 
Mimo, że przeszedł wiele. Nie tak jak ja. Dziecko, z normalnej rodziny. 

-Nie wiem co mi się stało, ale lubię ją jednak bardziej niż przyjaciółkę. - skończyłem.
-Pamiętaj, że czasem można się pomylić. Mimo, iż uważasz że tego kogoś kochasz, to jednak, może okazać się zwykłym przyzwyczajeniem. - odezwał się swoim grubym niskim tonem, jego słowa dźwięczały mi wręcz w głowie - Nie mi to oceniać...
-Też tak myślałem. jednak ja czuję coś do niej więcej - spojrzałem na podłogę, po czym podniosłem się z powrotem z kanapy poprawiając pełną torbę - Lecz postaram się o niej zapomnieć, dam z siebie wszystko na rzecz grupy, nie zawiodę. 

Podniosłem prawą rękę zaciśniętą w pięść, w duchu jednak czułem trochę urazę tego co powiedziałem, nie bardzo pragnąłem zapomnieć o Soo-hwa. 
Chciałem dać z siebie wszystko, byle by nie zapomnieć o niej. 

-Okłamujesz samego siebie dziecko - jego wolne słowa odbijały się delikatnie echem po sali. 

Zrobiło się cicho. Nie miałem pojęcia o co chodzi hyung'owi.
  
-Okłamujesz samego siebie. Ja nie każę ci o czymkolwiek zapominać. Chodź cieszę się  ze dasz z siebie wszystko, ale wolałbym byś to zrobił dla samego siebie, nie dla mnie czy Himchan'a, albo innego członka B.A.P. Chcę byś dla siebie to zrobił. Dla własnych marzeń. Staraj się dla siebie, ale też oddzielaj problemy swoje od zawodu, bo niestety, gdy je się łączy wygląda to źle i każdy to zauważa. To trudne, lecz wykonalne, a gdy to opanujesz możesz wszystko - zademonstrował ten przykład rękoma. 

Jego prawa dłoń była ''problemem'', a lewa ''zawodem''. Złączył je razem, a gdy wypowiedział ostatnią kwestię rozłożył ręce w dwie strony. Jakby to co trzymał nagle wybuchło. 
Bang w ciekawy sposób wytłumaczył mi wszystko. Obiecał. że zachowa to dla siebie, czyli rozmowę. Mogłem mu wierzyć, bo jest wspaniałym liderem grupy nie wybrano go od tak. 

~~~~~~~~~~~~~~~


Słysząc szum własnych kroków, przemierzałem sam korytarz firmy. 
Minęło kilka dni od mojej rozmowy z hyungiem Guk'iem. Zrobiło mi się lżej na duszy, gdy jednak się wygadałem. Lekko uśmiechnięty, dreptałem nowymi, bardzo białymi butami po ciemnej posadzce. nie dawało się na nie spojrzeć, bo gdy stykały sie z również czymś jasnym jak światło słoneczne, biel robiła się nie znośna, co bardziej oślepiająca. 
Za dwa dni mieliśmy lecieć do Malezji. Widziałem już niedawno wydane m.v ZIPLOC. Soo-hwa wypadła według mnie najlepiej. Ponieważ, było to już postanowione, ona i jej grupa, a także znienawidzona przeze mnie grupa Black Rock miała również lecieć na ten sam koncert co my. Przyglądając się temu miałem obawy, jak będę się czuł. Czy opanuję mój ukryty temperament? 
Mimo wszystko wierzyłem, że w jakiś sposób może się osobiście opanuję. Miałem tylko nadzieję spotkać tam Soo. Jedyne co pragnąłem, to w jakiś sposób ją przeprosić. Może dzięki temu po części zapomniałbym?

Moje zmysły wyłączone przez moje własne myśli nie zauważyły kruchej osoby. która szla w przeciwnym kierunku co ja. Wpadłem na nią, lecz postać jak krucha porcelana, zaczęła zsuwać się na ziemie, tracąc w tym przytomność.


______________________________________










DEDYK: 

Ponieważ ona zgadła :3 


Felixa 

specjalnie dla ciebie DEDYK :3
Ale nie chcę być ta złą.
Dedykuję wszystkim, którzy cierpliwie czekali znosząc moje humory.
Naprawdę wam dziękuję. 

Mam nadzieję, że comback mi wyszedł i wybaczcie mi za błędy starałam się ich omijać. 
Przepraszam też za wszelkie słowa. 
Zapomnijmy o tym i patrzmy w przyszłość.

Dziękuję za wiarę i oczekiwanie. 
Nabrałam sił. 
A teraz tylko spożytkować w odpowiedni sposób. 
Do zobaczenia niebawem. 
Zdradzając wam co nieco... powolnym krokiem zbliżamy się do końca. 

poniedziałek, 20 maja 2013

poniedziałek, 6 maja 2013

Zmiana decyzji

Na jakiś czas przerywam pisanie. Czy teraz każdy jest zadowolony? 


i Anonimie wybacz że ciebie rozczarowałam. Litości nie potrzebuję. 
Tak, miała to być zakończona historia, i nie, nie mam zamiaru uśmiercać bohaterki. Po tym zdaniu zwyczajnie się wkurzyłam na ciebie. 
Jeśli nie umiesz przyjąć do wiadomości czyjejś decyzji, to powiem szczerze zachowujesz sie jak dziecko. Bądź trochę dorosła. To moja decyzja i mam na to prawo. Poinformowałam dlaczego i tyle. Twoje słowa bardziej udupiały człowieka a nie dawały kopa. Mnie udupiałaś, mimo, że ci sie wydaje co innego. 
Koniec tematu. 
Nagle gdy usuniętą notkę napisałam zjawiły sie osoby wszystko wiedzące. Fajnie. Ale osoby które są na prawdę czytelniczkami mojego bloga jakoś zrozumiały dlaczego, i nie zauważyłam takiej ''kurwicy'' jak u ciebie Anonimie. I wiesz, główne opowiadanie na początku tako sobie pisałam od nie chcenia. Do tej pory tak robię. Dla mnie jest od niechcenia. Zadowoleni jesteście?

Nie musicie już odwiedzać bloga, jeśli uraziło was wszystko to co napisałam. Wierze że ci prawdziwi jednak zostaną. To osoby które akceptują mnie taką jaką jestem. Ty anonimie (mogłabyś napisać nick było by łatwiej a nie ukrywasz sie) widocznie nie. 
Nie wiem na wet czemu ciągle ciebie przepraszam, nie bardzo powinnam. Ale jestem osobą która całe życie każdego przeprasza, że żyje więc, Niestety...~~

To wszystko. 
Na razie żegnam.