sobota, 23 lutego 2013

Ciemna strona miłości.

Tytuł: Ciemna strona miłości. 
Gatunek: Romans, Dramat
Autor: KuroElaja (KuroSoyo) 
Uwaga: Krótka historia przepełniona moim smutkiem. Jest bez uwag. Nie przejmiecie się tym i tak.  Muzyka do tego: Big Bang - Day After Day (inaczej znane jako Haru Haru)





Jestem samotnym kwiatem, który został skazany na cierpienie. Nienawidzona przez ludzi. To moja codzienność, aż do tamtego czasu.
Podbiegłeś do mnie z zainteresowaniem. Udałeś ze wypadł mi dowód, chodź jednak stałam się dla ciebie intrygująco ciekawa. Oddając zgubę, zaprosiłeś na kawę. Po tym, miałam nikłą nadzieje ze znikniesz. Jestem skazana na samotność. Chodziłeś za mną dając mi propozycje. Chciałeś prowadzić program telewizyjny na wyższym poziomie. To właśnie ja stałam się twoim źródłem inspiracji. Zgodziłam się. W duchu wiedziałam ze i tak zostanę sama. Nie znałeś mojej przeszłości. Przyszłość nie jest mi pisana.
Moje normalne życie zakończyło się po wypadku samochodowym. To najgorsze wspomnienia jakie mogły istnieć w mojej głowie. Niestety zainteresowało ciebie naprawdę gdy odmówiłam spotkania.

-Park Soo-mi... - podbiegłeś schodząc nierozważnie ze sceny w studiu. Skończyłeś nareszcie nagrywać nowy reportaż.

Ciemne i jaskrawe ubrania połączone w jedno, to był twój styl. Zawsze zabawny, głośny lecz tez i skromny. Zaczynałam lubić wpatrywać się w twoja osobę. Świadomość jednak nakazywała mi jedno - jestem skazana.

-Park Soo-mi !!! - powtórzyłeś, odwróciłam się słysząc twój głos.
- Słucham? - zapytałam w duchu czekając by usłyszeć twój głos ponownie.
-Wszyscy idziemy na Bulgogi. Chodź, napijesz się z nami.
-Nie chce – odpowiadam.

Moja odmowa ciebie jednak nie zraziła. Stałeś z założonymi rękoma. Twój wzrok wpatrywał się w moja tajemnicza postać. Przeszywał każdy skrawek. W duszy jednak chciałam iść. Jednak klątwa nie pozwalała mi zdecydować się na to.  Dlaczego jesteś taki nachalny. Uśmiechasz się tak łatwo.

-Nie chcesz, czy bardzo chcesz ale nie masz odwagi? - twój wyraz twarzy mówił stanowczo ze siłą mnie zabierzesz.

Minęły dwa lata od spotkania. Za każdym razem odmawiałam gdy szliście wszyscy z załogi się napić. Moim argumentem było kłamliwe spotkanie, bądź rodzinna uroczystość, gdy tak naprawdę już dawno nie mieszkałam z rodzina. Ona już dawno nie żyła. Moja klątwa na tym polegała. Umierał lub uciekał każdy kto czul czulsza sympatie do mnie. Bo nie potrafił ze mną żyć. Ta klątwa co za mną szla była złowieszcza zjawa. Jung Dong-woo, gdybyś poznał mój sekret nigdy byś mnie nie zaakceptował. Nawet jako znajoma...

-Mam spotkanie. - rzekłam, jednak ty dalej swoje.
-To przełóż. Chyba ze uznam ze nie umiesz pic. - ten podejrzany łobuzerski uśmiech.
-A może nie pije alkoholu?
-To możesz siedzieć z nami. - moje serce zaczęło bić.
-Będę czuć się niezręcznie jak będę z wami siedzieć. Nie chce! - mruknęłam na koniec wypowiedzi podnosząc głos.

Odwróciłam się oddalając by tylko nie spoglądać na ciebie. Jednak zatrzymałeś mnie i siłą zabrałeś.
Czułam dotyk twojej dłoni. Ciepło przeszywało mnie przez ramie do serca. Chwila która trwała tak długo. Chciałabym by trwała wieczność.
Poszłam za tobą.
Skwierczące mięso, które osobiście wszystkim smażyłeś. Rzadki widok.
Cały wieczór spoglądałam na ciebie. Siedziałam jak zjawa. Najdalej od ciebie. Ból przeszywał me ciało. Czułam ze nie powinnam tutaj być. Wypiłam już któryś kieliszek soju. Kręciło mi się ww głowie. Dopiero teraz zebrałam się na odwagę. Twój uśmiech i blask wydobywający się z ciebie. Musiałam zniknąć. Wtem wstałam, a ty spojrzałeś na mnie. Twoje spojrzenie mnie hipnotyzowało. To jednak nie dla mnie. Ty już kogoś masz. Jesteś bogaty. Tylko ja tu muszę być samotna. Niech tak zostanie.

-Będę szła - mruknęłam lekko się chwiejąc.

Nadmiar alkoholu dal o sobie znać. Podniosłeś się gdy ja traciłam zwyczajnie równowagę. Zycie to nie bajka, lecz ta chwila wyglądała magicznie. Opamiętałam się, przepraszając. 

-Zaczekaj, pojedziemy jedna taksówka. - dźwięczne twe słowa obiły mi uszy.

Nie chciałam posłuchać. Mrok był za mną. To nie dla takiej osoby jak Jung. Zostałam, czułam co jakiś czas twój wzrok. Wzrok wypełniony tajemniczością, i mgłą alkoholu. Nie piłeś wiele, lecz serwowałeś następne kieliszki załodze.



Koniec. Moja dusza przepełniła się tobą. Wsiadłam do pojazdu, po które zadzwoniłeś. Podtrzymywałeś mnie, bym nie upadła. Opadłam z sił. Moje serce było silniejsze od mózgu.
Zapałam miłością do ciebie. Niewybaczalne uczucie. Gorąco w moim ciele usztywniło me spojrzenie w szybę poza samochodem. Wpatrywałam się w znikających ludzi, wydawało się że nagle pojazd staną w miejscu a poruszał się tylko świat.
Zamknęłam oczy, wierzyłam, że kiedyś zaznam szczęścia.


Pospiech jaki mnie wypełnił by tylko zniknąć z twoich oczu. Tamten wieczór. Złapałeś mnie za rękę odsłaniając rany, udałeś, że nie widziałeś.
Zrezygnowałam z pracy, zamknęłam się. Tylko po to by nie widzieć ciebie. Uśmiech twój mnie zabijał. Ciemność oplatała każdy skrawek. Bałam się. Kocham, lecz muszę przestać. Muszę być sama. Sięgnęłam po narzędzie, przykładając do nadgarstka. Dzisiaj skończę. Skończę by nikt nie musiał pamiętać mnie. Zostawiłam list pożegnalny.

-Park Soo-min!!! - pierwsze uderzenie w drewno, przeszło przez moje uszy jak piorun uderzający w ziemie.

Przestraszył mnie. Krzyk wydobywający się zza drzwi. Uderzałeś mocno. Jednak zdecydowałam jestem za słaba, a śmierć czyhająca, to uczucie nie chciałam byś zginą. Gdy ja zginę, uratuje cię. Cisza zawładnęła moimi uszami. Skończyłeś? Zrezygnowałeś z dostania się do mnie?
Poczucie ulgi ze nie zobaczysz mnie taką, napawała mnie szczęściem. Obok alkohol, tabletki i narzędzia. Wypiłam trochę płynu. Dotknęłam ostrzem ręki, czerwona ciecz wypływała ze mnie. Zjawa stała naprzeciwko, cicho się śmiejąc. Cieszyła się, że udręczam siebie jednocześnie płakała. Chciała mi zabrać ciebie, później cieszyć się jak cierpię. Wpatrując się w czerwoną krew, myślałam o tobie. Tak połknęłam garść tabletek popijając alkoholem. Poczułam ból.
Gdy moja głowa padała, nie słyszałam nic. Widziałam ciebie wbiegającego do pomieszczenia. Złapałeś mnie przyciągając do siebie. Muskałeś ustami moje usta całkowicie zdrętwiałe. Płakałeś, przyciągając mnie do siebie. Poczułam twoje ciepło ciała. Zauważyłeś zjawę stojącą niedaleko, przeraziłeś się. Zrozumiałeś dlaczego? Przytuliłeś mnie mocniej. Zjawa zniknęła, ty próbując mnie uratować, zadzwoniłeś po lekarza. Czy aż tak mnie pokochałeś, tak jak ja ciebie, że z wiedzą iż możesz zginąć jednak chcesz być obok mnie?

-Nie.. ratuj mnie...
-Nie pozwolę ci odejść – szepnąłeś przez łzy.
-Zginiesz... - rzekłam resztka sił, ból rozrywał każdą część mojego ciała.

Nie puszczałeś mnie. Usłyszałam tylko jedno, zanim nie pochłonęła mnie ciemność.

-Nie zginiesz i ja nie zginę, bo wejdę do ciemnej strony miłości i uratuje...   


---------------------
Ehh wybaczcie mi. 
nie daje rady pisać. 
Przepraszam. Mam nadzieje, że to jakoś zrekompensuje. 
Jeśli chce ktoś, mam Twittera. Mimo że go mam czuje się jednak tam sama. 
Twitter SoyoKuro

Będzie mi miło wiedzieć czy wam sie podobał, więc jeśli możecie, napiszcie komentarz. To mnie zmotywuje do pisania. Może...
Chodź nie liczę na wiele. 

7 komentarzy:

  1. Cieszę się, ze w końcu coś napisałaś, tak myślałam, że to będzie to. Bardzo brakuje mi Twojego stylu więc życzę weny;) No i zapraszam do siebie;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że w końcu coś dodałaś, tak myślałam, że to będzie to. Bardzo mi brakuje twojego stylu pisania więc weny życzę no i zapraszam do siebie;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że w końcu coś dodałaś, tak myślałam, że to będzie to. Bardzo mi brakuje twojego stylu pisania więc weny życzę no i zapraszam do siebie;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysł fajny. Gorzej z pisaniem... Robisz pełno błędów, chaos jest i wgl. Ale już przymknelam na to oko, bo sama idea klątwy jest ciekawa, ale mogłas to pokazać w całkowicie inny, ciekawszy sposób- wtedy byłoby lepiej. Ale tak też jest nawet ok, choć strasznie krótko ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz. Jeśli ci sie nie podobają błędy to po co czytasz. pisze bo chce dla siebie. Nikogo nie zmuszam by to czytał. I co z tego że są błędy. Wybacz że nie wspomniałam że mogą byc błędy przeoczone przeze mnie. Nie jestem Alfą i Omegą. Chaos? Chyba nie wiesz co to chaos.

      Widocznie nie zrozumiałaś tego. Stanowczo nie zrozumiałaś.

      Usuń
    2. Musze jeszcze dodać że to był taki zamiar. To krótka historia. I właśnie dobrze że ma taką długość.

      Jeśli masz niedosyt zacznij czytać moje pełne opowiadanie, które wychodzi, a zwie się ''Świat w Kolorach Bieli'' o B.A.P. Ale nie łap mi błędów bo akurat wiem o nich.
      Jeśli jednak nie chcesz, bo nie możesz patrzeć, to po prostu poszukaj bloga, gdzie osoba nie będzie robić błędów i dogodzi ci z tematyką.

      Nie chce sie nikomu tłumaczyć że jestem dyslektykiem, bo to dla mnie tylko wymówka. I tak sie cieszę, że polubiłam pisać. Inaczej było by zwyczajnie gorzej. Możliwe, że nawet i bym nic nie pisała.

      Usuń